Wygrana, zapaść i odrodzenie. Piękna postawa Magdaleny Fręch!

Getty Images / Jason Heidrich/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Getty Images / Jason Heidrich/Icon Sportswire / Na zdjęciu: Magdalena Fręch

Magdalena Fręch pokonała Petrę Martić 6:4, 1:6, 6:2 i awansowała do trzeciej rundy turnieju WTA 1000 w Dubaju. Polka słabo wyglądała w drugim secie, ale podniosła się i pokazała świetny poziom w decydujących momentach.

Za 26-letnią łodzianką świetny początek sezonu. Najważniejsze jej osiągnięcie to oczywiście czwarta runda Australian Open. Podczas tego turnieju Magdalena Fręch po raz pierwszy w karierze pokonała zawodniczkę z czołowej dwudziestki rankingu WTA Caroline Garcię.

Po rywalizacji w Melbourne przyszedł gorszy występ Polki w eliminacjach w Linzu. Na szczęście było to tylko jedno słabsze spotkanie. Już w Dosze podopieczna Andrzeja Kobierskiego przeszła dwustopniowe eliminacje i zameldowała się w turnieju głównym. W pierwszej rundzie nasza zawodniczka rozegrała kapitalne spotkanie. Dopisała kolejne zwycięstwo z tenisistką ze ścisłej czołówki, bowiem pokonała Jekaterinę Aleksandrową 7:6(2), 6:3.

We wtorek Fręch zmierzyła się z doświadczoną Petrą Martić. Jeszcze w ubiegłym sezonie trzeba by było powiedzieć, że to Chorwatka przystępowała do tego spotkania w roli faworytki. Fręch gra jednak najlepszy tenis w życiu i przed tym meczem miała duże szanse na ogranie rywalki, z którą mierzyła się pierwszy raz na zawodowych kortach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Nie uwierzysz. Sochan pokazał, co jadł przed meczem

Polska zawodniczka przełamała przeciwniczkę już w pierwszym gemie. Potem skutecznie utrzymywała podanie, mimo że Martić miała swoje szanse. Fręch grała dobrze, odważnie, choć brakowało jej skuteczności trafiania pierwszym podaniem.

W kluczowych momentach łodzianka potrafiła jednak odnaleźć mocny serwis, który w niejednym momencie jej pomógł (jak choćby przy stanie 3:1, 30-40). Gra Chorwatki falowała. Choć Martić ustabilizowała swój serwis od wyniku 3:2, to w późniejszej fazie nie robiła krzywdy Polce przy returnie. 26-letnia Biało-Czerwona wygrała pierwszego seta 6:4.

Przebieg drugiej partii był zaskakujący. Martić przestała popełniać błędy, do tego prezentowała świetną powtarzalność pierwszego podania. Fręch za to mocno obniżyła loty. Psuła naprawdę proste piłki zagrywane wolno i krótko. Wyglądało na to, że odezwało się zmęczenie u podopiecznej trenera Kobierskiego, która ostatecznie ugrała zaledwie jednego gema w całym secie.

Można było się niepokoić, co zobaczymy w decydujących minutach tego spotkania. Fręch bowiem wycofała się do defensywy i popełniała dużą liczbę niewymuszonych błędów.

Na szczęście w trzeciej partii nasza zawodniczka po raz kolejny udowodniła, jak duży zrobiła progres. Ponownie znacznie podniosła poziom gry. Znów przeszła do ofensywy i trzymania się blisko linii końcowej. Wywierała dużą presję na rywalce - zarówno w trakcie wymian, jak i przy swoim bardzo dobrym serwisie.

Fręch przełamała podanie Martić w czwartym gemie. Potem nie dała jej żadnych szans na powrót do meczu. Grała na bardzo dobrym poziomie, a na sam koniec jeszcze raz odebrała serwis Chorwatce.

Dzięki temu zwycięstwu łodzianka już na pewno awansuje do czołowej pięćdziesiątki rankingu WTA. W kolejnej rundzie zmierzy się z nie byle kim - Wiktorią Azarenką lub Jeleną Rybakiną.

Dubai Duty Free Tennis Championships, Dubaj (Zjednoczone Emiraty Arabskie)
WTA 1000, kort twardy, pula nagród 3,211 mln dolarów
wtorek, 20 lutego

II runda gry pojedynczej:

Magdalena Fręch (Polska, Q) - Petra Martić (Chorwacja) 6:4, 1:6, 6:2

Czytaj także:
Białorusinka z inwestycją w Polsce. Wspiera ją sama Sabalenka
Polak zdemolowany w Hiszpanii

Źródło artykułu: WP SportoweFakty