We wtorek Donna Vekić była sprawczynią ogromnej sensacji. Chorwatka mierzyła się z Aryną Sabalenką. To wiceliderka rankingu WTA była wskazywana jako dość wyraźna faworytka tego spotkania.
Vekić pierwszego seta przegrała po zaciętym tie-breaku, a w drugim przegrywała już 0:2. Do tego Sabalenka miała break pointa by wygrać kolejnego gema. Chorwatka nie zamierzała zamierzała się jednak poddawać. Odwróciła losy drugiej partii, którą ostatecznie wygrała 6:3, a w trzeciej zmiotła rywalkę z kortu. Nie pozwoliła Sabalence ugrać ani jednego gema i wygrała ostatecznie 6(5):7, 6:3, 6:0.
- Najbardziej ucieszyło mnie moje minięcie przy 0:2 w drugim secie. Praktycznie już byłam na plaży. Czasem mecze jednak się tak odwracają - tłumaczy zawodniczka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piękny gest tenisisty. Kamera wszystko wyłapała
Co ciekawe, Vekić ma bardzo dobry bilans z jedną z najlepszych tenisistek świata. We wtorek pokonała Sabalenkę po raz piąty. Dla porównania Białorusinka wygrała z Chorwatką zaledwie dwa razy. Dziennikarka na korcie zapytała się Vekić, czy wcześniejsze wygrane dały jej pewność siebie.
- Faktycznie, pięć razy z nią wygrałam. To jednak ona mnie pokonała w tym najważniejszym, w ćwierćfinale ubiegłorocznego Australian Open. To mocno bolała. Wiedziałam, że muszę zaprezentować swój najlepszy tenis, by ją pokonać w Dubaju. Cieszę się, że to wyszło - ocenia.
Porażka Aryny Sabalenki to znakomite wieści dla Igi Świątek jeśli chodzi o ranking. Polka jest bliska historycznego osiągnięcia (więcej TUTAJ).
Czytaj więcej:
Wygrana, zapaść i odrodzenie. Piękna postawa Magdaleny Fręch!