Magdalena Fręch nie zmieniła kraju przy okazji przenosin z kortów twardych na ziemne. Polka nie wspominała dobrze wcześniejszych turniejów w Stanach Zjednoczonych. Nie zwyciężyła w ani jednym meczu w imprezach w San Diego, Indian Wells oraz Miami. Poniosła porażki kolejno z Taylah Preston, Lucią Bronzetti i Camilą Giorgi.
Reprezentantka Polski trafiła na początku drabinki na Sloane Stephens. Konfrontacja Magdaleny Fręch z jedną z nadziei gospodarzy turnieju rozpoczęła wtorkowe granie. Tym samym tenisistki musiały wcześnie pojawić się na korcie w Charleston. Znacznie lepiej poradziła sobie Sloane Stephens, która potrzebowała nieco ponad godziny na odniesienie zwycięstwa w dwusetowym meczu.
Na zwyciężczynie meczu Magdaleny Fręch ze Sloane Stephens czekała już w drugiej rundzie rozstawiona z numerem 14. Leylah Fernandez. Z Kanadyjką zmierzy się Amerykanka. Z kolei Polka zakończyła wcześnie kolejny turniej.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
W kwietniu Magdalena Fręch planuje powrót do Europy. Po zakończeniu rywalizacji w Charleston jej najbliższym planem jest występ w reprezentacji Polski, która w Billie Jean King zagra na wyjeździe ze Szwajcarią. Pod znakiem zapytania stoi jeszcze gra Polki w turnieju rangi WTA 500 w Stuttgarcie.
Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia