Polka w pierwszych miesiącach sezonu prezentuje wysoką formę. Iga Świątek potwierdziła ją w rozgrywkach Puchar Billie Jean King, gdzie pewnie wygrała ze Szwajcarkami Celine Naef i Simoną Waltert. Teraz przed Świątek rywalizacja na ulubionej ziemnej nawierzchni.
Na niej liderka światowego rankingu radzi sobie doskonale i będzie faworytką do czwartego w karierze zwycięstwie w Rolandzie Garrosie oraz złotego medalu olimpijskiego igrzysk w Paryżu. Polka jest zadowolona także ze swojej sytuacji w rankingu WTA. I to ma przełożenie na jej grę.
Reprezentantka Polski ma w nim 2790 punktów przewagi nad Aryną Sabalenką. Jeszcze kilka miesięcy temu obie do ostatniego meczu sezonu walczyły o fotel liderki. Teraz Białorusinka ma wielką stratę i trudno oczekiwać, że znacznie zmniejszy ją w nadchodzących turniejach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Probierz na polu golfowym. Zobacz, co poszło nie tak
- Właściwie w tym roku niczego nie oczekuję. Po prostu skupiam się na pracy. To już jest całkiem niezły sezon. Zaczęłam lepiej niż w zeszłym roku i czuję się całkiem pewnie. Czuję, że mogę po prostu cieszyć się grą. Nie muszę się skupiać na rankingach ani niczym innym - powiedziała Świątek, którą cytuje "The Tennis Letter".
W meczu BJKC Świątek przypieczętowała zwycięstwo Polski nad Szwajcarią. - Jestem bardzo szczęśliwa i dumna ze wszystkich. To był fajny tydzień. Cieszę się, że mogłam poprowadzić swój zespół do finałów - dodała Świątek.
Teraz przed Świątek rywalizacja w turniejach w Rzymie i Madrycie, gdzie nasza tenisistka będzie faworytką do tytułów. Potem przyjdzie kolej na wielkoszlemowy Roland Garros.
Czytaj także:
Wielkie zwycięstwo Emmy Raducanu. Niespodziewane problemy Amerykanek
"Showmanka Iga". Eksperci komentują awans Polek