Turniej rangi WTA 500 w Stuttgarcie cieszy się sporą popularnością. W końcu nie dość, że tenisistki walczą o główną nagrodę finansową (123,5 tys. euro - przyp. red.), to na szali jest jeszcze samochód marki Porsche, fundowany przez głównego sponsora imprezy.
W dwóch ostatnich latach samochodem wspomnianej marki Stuttgart opuszczała Iga Świątek. Teraz ma szansę to powtórzyć, bo w czwartek (18 kwietnia) zameldowała się w ćwierćfinale po tym, jak odprawiła Belgijkę Elise Mertens 6:3, 6:4 (relacja TUTAJ).
Wielki sukces i dramat
O awans do półfinału nasza tenisistka powalczy z Emmą Raducanu. Tej zawodniczki chyba nie trzeba nikomu przedstawiać, ponieważ mówimy o zwyciężczyni US Open 2021. Jednak jej sukces nie przyczynił się do wielkiej kariery na poziomie Polki.
ZOBACZ WIDEO: Emerytura Gortata z NBA wynosi 33 tys. zł? "Te dane są dostępne"
Brytyjka w połowie listopada skończy dopiero 22 lata. Tymczasem rok starsza jest od niej liderka światowego rankingu WTA, która ma na swoim koncie znacznie więcej tytułów. Jednak po udanym występie w Stanach Zjednoczonych Brytyjce wróżono wielką karierę.
Tymczasem rzeczywistość okazała się brutalna. Od czasu wielkiego triumfu Raducanu w US Open doszła do momentu, w którym musi najbardziej obawiać się o swoje zdrowie. A to właśnie problemy Brytyjki doprowadziły do obecnej sytuacji.
22 lata i została milionerką
Mimo praktycznie braku gry 22-latka cieszy się sporym zainteresowaniem ze strony kibiców. Dość powiedzieć, że w rankingu najlepiej zarabiających tenisistów "Forbes" umieścił ją na 6. miejscu. To efekt zarobków na poziomie ponad 16 mln euro, czyli blisko 70 mln złotych.
Jeżeli chodzi o majątek Raducanu, to głównie przyczyniły się do niego kontrakty reklamowe oraz oczywiście wielkoszlemowy triumf. W przypadku notowania najlepiej zarabiających tenisistek za rok 2023 na 4. miejscu umieszczono Brytyjkę, która w ciągu 12 miesięcy zgarnęła łącznie 15,2 mln dolarów. Jednak tylko 200 tys. pochodziło z rywalizacji na kortach.
Właśnie ogromne zainteresowanie brytyjskim talentem sprawiło, że ta może spokojnie nazywać się milionerką. Mimo że już w tym momencie za sprawą swojej tenisowej kariery zgarnęła sporo pieniędzy, to nie ma szczęścia do zdrowia.
Żałuje, że wygrała Wielkiego Szlema
- Czasami żałuję, że wygrałam US Open - powiedziała w rozmowie z "The Sunday Times". - Później, kiedy przegrywałam mecz, byłam naprawdę przygnębiona. Byłam pod dużą presją. Tour jest brutalny - dodała.
Trzeba przyznać, że jej kariera kompletnie uległa zmianie po tym, jak okazała się najlepsza w Nowym Jorku trzy lata temu. Był to jej pierwszy wygrany turniej rangi WTA i na ten moment nic się w tej kwestii nie zmieniło.
Same kontuzje sprawiły, że była 10. rakieta świata obecnie sklasyfikowana jest w czwartej setce rankingu. Jednak nawet to nie sprawiło, że straciła na popularności. Wręcz przeciwnie, bo obecnie wszyscy żyją tym, jak idzie jej w kolejnych turniejach.
Imponuje w Niemczech
W pierwszej rundzie turnieju w Stuttgarcie Raducanu odprawiła Andżelikę Kerber 6:2, 6:1. Również większych emocji nie dostarczył jej kolejny mecz, w którym ograła Lindę Noskovą 6:0, 7:5.
Wyniki sprawiają, że w mediach zrobiło się głośno o jej dobrej dyspozycji po przenosinach na korty ziemne. I podkreśla się, iż Brytyjka może zagrozić Świątek w najbliższym spotkaniu. Tyle tylko, że nie przekonują do tego ich bezpośrednie starcia.
Obie tenisistki mierzyły się ze sobą trzy razy i zawsze górą była Polka, która nigdy nie przegrała z nią seta. Do tej pory jednak tylko w 2022 roku zmierzyły się ze sobą na mączce i co ciekawe, również w ćwierćfinale turnieju w Stuttgarcie (6:4, 6:4).
Warto natomiast podkreślić, że Świątek nie przegrała jeszcze żadnego meczu na niemieckich kortach zarówno w Stuttgarcie, jak i w Bad Homburg (bilans 12:0, o czym pisaliśmy TUTAJ). Z tego powodu Raducanu będzie miała spory problem, by zatrzymać najwyżej notowaną rywalkę.
Spotkanie Igi Świątek z Emmą Raducanu w ćwierćfinale turnieju rangi WTA 500 w niemieckim Stuttgarcie odbędzie się w piątek, 19 kwietnia. Początek około godziny 17:00. Transmisja telewizyjna w Canal+ Sport 2, w internecie za pośrednictwem Canal+ Online, a relacja tekstowa na WP SportoweFakty.
Jakub Fordon, dziennikarz WP SportoweFakty