To pytanie zaskoczyło Igę Świątek. "Nie wiem, nie wiem"

PAP/EPA / Daniel Gonzalez  / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP/EPA / Daniel Gonzalez / Na zdjęciu: Iga Świątek

Najlepsza tenisistka świata awansowała - nie bez problemów - do fazy półfinałowej turnieju WTA w Madrycie. Po meczu z Beatriz Haddad Mai udzieliła krótkiego wywiadu Joannie Sakowicz-Kosteckiej.

4:6, 6:0, 6:2 - to wcale nie był spacerek dla Igi Świątek. Najważniejsze jednak, że po porażce w I secie meczu z Brazylijką Beatriz Haddad Maia (TUTAJ znajdziesz relację >>) nasza zawodniczka szybko się podniosła i jest już w półfinale turnieju WTA Madryt. I wiadomo też, kiedy powalczy o wielki finał. W czwartek, 2 maja, wyjdzie znów na kort (TUTAJ więcej szczegółów >>).

Po zakończeniu meczu z Brazylijką Świątek udzieliła krótkiego wywiadu Joannie Sakowicz-Kosteckiej ze stacji Canal Plus Sport. - Każdy widział, że mogę wygrać tego pierwszego seta, to leżało tylko po mojej stronie. Co się stało? Po ludzku trochę się spięłam i wszystkie moje ruchy nagle zaczęły być niepewne - tak zawodniczka skomentowała porażkę na początku meczu.

Jak udało się jej wrócić - tak szybko - na odpowiedni poziom gry? - Takie rzeczy się zdarzają, dlatego musiałam się zresetować - odpowiedziała.

ZOBACZ WIDEO: Adam Małysz usłyszał przykre słowa od dawnych kolegów. "Strasznie mnie to zabolało"

To zdanie tłumaczy, dlaczego po I secie Świątek zeszła na kilka chwil do szatni. Zeszła i... wróciła całkowicie odmieniona.

Dziennikarka zapytała, skąd tak duża skuteczność w rywalizacji z zawodniczkami leworęcznymi (Świątek wygrała aż 21 z 23 pojedynków podczas zawodowej kariery)?

- Nie wiem, nie wiem - rozpoczęła wyraźnie zaskoczona Polka. - Nigdy się nie koncentrowałam na tym, czy lubię, czy nie lubię grać z zawodniczkami leworęcznymi. Po prostu brałam to jako dodatkowe wyzwanie. Wiele z tych meczów było trudnych. Zawsze trochę trwa by dostosować się do serwisu takiej osoby. A ja przecież trenuję sporo z leworęcznym sparingpartnerem w Warszawie. Więc moja głowa cały czas pamięta, jak to jest z takimi rywalkami.

1 maja będzie dla Świątek dniem wolnym od gry. Jak go wykorzysta? - Nie sądzę, że będę miała wolne - skomentowała. - Już taki dzień w Madrycie miałam. Więc pewnie przyjedziemy na korty i potrenujemy. Trzeba zostać w rytmie pracy. Ale faktycznie jest Święto Pracy, to może uda zrobić się coś wyjątkowego.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty