Iga Świątek zrewanżowała się Arynie Sabalence za zeszłoroczną porażkę w finale zmagań w Madrycie. Tym razem to Polka zdobyła swój premierowy tytuł w stolicy Hiszpanii, jednak nie przyszło jej to łatwo. Cały mecz obfitował w wiele nieprawdopodobnych wymian, a zwieńczeniem tego były trzy piłki mistrzowskie obronione przez raszyniankę i jej ostateczny triumf.
Spotkanie między Świątek a Sabalenką było świetną reklamą kobiecego tenisa. Ręce same składały się do oklasków po wielu akcjach. Tak było chociażby w drugim secie, kiedy przy stanie 2:1 dla Białorusinki ta miała jednego break pointa.
Sabalenka wywarła od początku wymiany presję na Świątek, która została zepchnięta do defensywy. W pewnym momencie Polka - próbując odesłać piłkę na drugą stronę siatki - prawie wywróciła się podczas nawrotu. Skutecznie jednak udało się wrócić akcję do Białorusinki, a gdy ta - wydawało się - że tym razem już na pewno pośle decydujące uderzenie, Świątek odwdzięczyła się kapitalnym minięciem po przekątnej, które zaowocowało jej winnerem.
Takich niesamowitych akcji było zdecydowanie więcej. Za nami wyśmienita uczta w Madrycie. Obie tenisistki wspięły się na wyżyny swoich możliwości, a detale zadecydowały o tym, że z pucharem z Hiszpanii wyjedzie Świątek.
Czytaj także:
Ten finał przejdzie do historii. Iga, Aryna, jesteście wielkie
Miliony trafią na konto Igi Świątek po turnieju w Madrycie
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze