Udanie radzi sobie Aryna Sabalenka podczas turnieju WTA w Rzymie. Białorusinka straciła seta w pierwszym wygranym meczu 2:1 (4:6, 6:3, 6:2) z Katie Volynets. W drugim pokazała dominację nad Dajaną Jastremską i triumfowała 2:0 (6:4, 6:2).
Poniedziałkowe spotkanie już nie było tak łatwe. Jej rywalką była Elina Switolina. Ukrainka rozpoczęła od mocnego uderzenia i to pierwszy set padł jej łupem. Na odpowiedź Sabalenki nie trzeba było czekać. Kolejna partia zakończyła się wynikiem 6:1 dla obecnie drugiej tenisistki świata.
To oznaczało, że o zwycięstwie zadecyduje trzeci set. Ten był jeszcze bardziej zacięty, co pierwszy. Żadna z tenisistek nie potrafiła przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę. O triumfie zadecydował tie-break.
W nim ostatecznie wygrała Aryna Sablenka 9:7, jednak Białorusinka była bliska przegranej z Ukrainką i do tie-breaku mogło w ogóle nie dojść. Przy stanie 6:5 w secie i 40:15 w gemie dla Switoliny obie panie rozpoczęły niesamowitą wymianę piłek. Ukrainka miała zwycięstwo podane na tacy, jednak źle wymierzyła i piłka zatrzymała się na siatce. Komentatorzy aż zaniemówili.
Cała akcja odbywa się od 3:18.
Ta akcja utrzymała Arynę Sabalenkę w grze i osatecznie w turnieju w Rzymie. Białorusinka w 1/4 finału zmierzy się z Jeleną Ostapenko. Ten pojedynek zaplanowano na środę 15 maja na godzinę 12:00.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 43-letnia legenda błyszczała na gali w Nowym Jorku
Zobacz także:
Duża dramaturgia w meczu Aryny Sabalenki. Decydował tie-break w trzecim secie
Problemy Sabalenki na korcie. Konieczna była interwencja