54. w rankingu WTA Magdalena Fręch w poniedziałek pokazała się z rewelacyjnej strony. Polka ograła 6:3, 6:3 klasyfikowaną o 19 pozycji wyżej Amerykankę Sloane Stephens w pierwszej rundzie turnieju na kortach w Strasburgu.
- Wynik 6:3, 6:3 tylko wygląda, jakby to był łatwy mecz. Ciągle się trzęsę i nie wiem, co powiedzieć. To było dla mnie bardzo trudne spotkanie, przede wszystkim mentalnie, bo przegrałam nasze trzy poprzednie spotkania. Starałam się być skupiona na każdej piłce, grać swój tenis i być bardziej agresywna niż wcześniej. Myślę, że zagrałam dziś naprawdę dobrze - mówiła Polka w wywiadzie udzielonym tuż po zakończeniu spotkania.
Wcześniejsze starcia tych zawodniczek kończyły się triumfami Stephens. Amerykanka w 2018 roku byla lepsza w drugiej rundzie Rolanda Garrosa, ogrywała też naszą reprezentantkę na kortach w Parmie i Charleston. W tych spotkaniach Fręch była w stanie urwać rywalce tylko jednego seta.
ZOBACZ WIDEO: Korzeniowski nie może tylko odcinać kuponów. "Pracuję, aby utrzymywać rodzinę"
- Czułam się dziś dobrze i zaserwowałam dwa, albo trzy asy. Jak na mączkę to naprawdę dużo. Również mój drugi serwis funkcjonował dziś dobrze, bo wygrałam po nim sporo punktów. Grałam dziś agresywnie i był to jeden z najlepszych meczów w moim życiu - mówiła Polka po efektownym zwycięstwie.
W drugiej rundzie turnieju Fręch czeka wyzwanie większego kalibru. Jej rywalką będzie szósta rakieta świata - Marketa Vondrousova. Dla naszej reprezentantki będzie to drugie spotkanie z 24-letnią Czeszką. Dwa lata temu Polka przegrała z nią 1:6, 3:6 podczas turnieju w Indian Wells.
Przypomnijmy, że Polka musiała startować w kwalifikacjach do turnieju w Strasburgu. Najpierw pokonała w nich Janę Kołodyńską, a w decydującym meczu uporała się z Darią Saville.
Czytaj też:
Ależ słowa o Świątek! Porównał ją do legendy
Dobre otwarcie Linette, chociaż walki nie brakowało