Od początku sezonu gry na kortach ziemnych w Europie Carlos Alcaraz zmaga się z kontuzją przedramienia. Z powodu tego urazu opuścił turnieje w Monte Carlo, Barcelonie i w Rzymie, a wystąpił jedynie w Madrycie, gdzie dotarł do ćwierćfinału. Przed startem Rolanda Garrosa zapewnił, że z jego zdrowiem jest coraz lepiej.
- Czuję się lepiej. Każda sesja treningowa, jaką odbyłem w domu czy już w Paryżu, była bardzo dobra. Mogę ćwiczyć i grać bez bólu. Z forhendu uderzam mocniej i intensywniej niż w Madrycie - mówił podczas konferencji prasowej.
Hiszpan przyznał jednak, że wciąż są w nim pewne obawy dotyczące stanu przedramienia. - Nadal o tym myślę, kiedy uderzam. Muszę się tym zająć podczas treningów. Zaufać pracy, którą wykonałem, i mojemu zespołowi, aby pozbyć się tych myśli. Bo wciąż je mam, kiedy uderzam z forhendu.
20-latek z Murcji nie uważa, by brak praktyki meczowej był dla niego dużym utrudnieniem. - Przyjeżdżam tutaj po tym, jak nie rozegrałem wielu meczów, ale skupiłem się na treningach. Nabieram rytmu i pewności siebie. Jestem tenisistą, który nie potrzebuje meczów, aby odnaleźć formę.
Alcaraz zdaje sobie sprawę, że jest wśród kandydatów do triumfu w Paryżu. - Istnieje szerokie grono tenisistów, którzy mogą wygrywać największe turnieje, i myślę, że jest to wspaniałe dla tenisa. Nie ma wyraźnego faworyta, wielu graczy może tutaj zdobyć tytuł - stwierdził.
W drabince Roland Garros 2024 Hiszpan został rozstawiony z numerem trzecim. W I rundzie, w niedzielę, zmierzy się z Jeffreyem Johnem Wolfem, "szczęśliwym przegranym" z kwalifikacji. - Dochodzę do siebie po kontuzji, więc każdy rywal jest dla mnie trudny. Będę przygotowany na pierwszy mecz i jestem pewien, że będzie dla mnie dobry - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Siadło idealnie! Bramkarz nic nie mógł zrobić