Od lat kibice zasiadający na trybunach podczas wielkoszlemowego Rolanda Garrosa nie potrafią się dostosować do zasad panujących w światowym tenisie. Według nich, podczas wymian powinna panować na stadionach absolutna cisza. Tak się jednak nie dzieje w Paryżu, gdzie kibice często dają o sobie znać.
Po meczu II rundy narzekała na to Iga Świątek, która zaapelowała do kibiców o to, by wspierać tenisistki jedynie w trakcie przerw między punktami. W trakcie meczu z Naomi Osaką niestosowne zachowania zdarzały się incydentalnie. Znacznie gorzej było podczas spotkania Davida Goffina z Giovannim Mpetshi Perricardem.
Tam doszło do ogromnych kontrowersji. Belg pokonał Francuza w pięciu setach. Fani wspierali swojego rodaka Perricarda żywiołowym dopingiem. Goffin za to stwierdził, że ktoś splunął na niego gumą do żucia.
ZOBACZ WIDEO: Śmierć zajrzała w oczy Świderskiemu. "Mogliby mnie nie odratować"
- To idzie za daleko, to całkowity brak szacunku. Robi się jak na piłce nożnej, niedługo będą race dymne, chuligani i bójki na trybunach. To zaczyna być śmieszne. Niektórzy ludzie są tam bardziej po to, by sprawiać kłopoty, niż tworzyć atmosferę - powiedział belgijski tenisistka.
Gdy Goffin zdobył ostatni punkt, który dał mu zwycięstwo, fani na trybunach zareagowali głośnymi gwizdami. Tenisista odwdzięczył się ostentacyjnym gestem nadstawiania ucha, co symbolizowało, że nie słyszy zachowania kibiców.
- Wiele osób na to narzeka. Wielu sędziów uważa, że panuje duży brak szacunku. To zjawisko często się powtarza i będziemy musieli coś z tym zrobić. Tak dzieje się tylko we Francji. Na Wimbledonie, w Australii czy w US Open tak nie ma. W Paryżu panuje niezdrowa atmosfera - dodał.
Czytaj także:
Tylko dwa, ale jakie zdania Murraya o meczu Świątek - Osaka
Kapitalna akcja rywalki Świątek. "Nie wierzę"