Hubert Hurkacz wkroczył do trzeciej rundy Roland Garros nie bez problemu. Szczególnie konieczność stocznia pięciosetowego pojedynku z Shintaro Mochizukim była nieprzyjemnym zaskoczeniem. Japończyk dostał się do turnieju głównego przez kwalifikacje i nie ma dużego doświadczenia w imprezach wielkoszlemowych.
W kolejnym meczu wysiłku Huberta Hurkacza potrzeba było mniej, choć z drugiej strony, był to aż dwudniowy mecz. Z powodu opadów deszczu Polak rozegrał cztery sety z Brandonem Nakashimą w środę i w czwartek.
Historia powtórzyła się w meczu z Denisem Shapovalovem, który również potrwał dwa dni z powodu deszczu. Rozpoczął się w piątek, a zakończył w sobotę. Pierwszego dnia Polak był na dobrej drodze do wyeliminowania Kanadyjczyka, ponieważ rozstrzygnął dwa sety i zdobył prowadzenie w trzeciej partii. Dzieło dokończył w sobotę i wygrał ostatecznie w czterech partiach.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!
Za awans do czwartej rundy Hubert Hurkacz zarobił 250 tysięcy euro. To w przeliczeniu ponad milion złotych. Polak pozostaje zarazem kandydatem do zdobycia jeszcze większych nagród finansowych. Awans do ćwierćfinału jest wyceniony na 415 tysięcy euro, a honorarium za wygranie turnieju wielkoszlemowego wynosi 2,4 miliona euro.
Czytaj także: Tego Australian Open nie zapomni! Najpierw tytuł z Polakiem, teraz kolejny triumf
Czytaj także: Forbes ujawnił zarobki tenisistów. Iga Świątek w czołówce zestawienia