Iga Świątek po problemach w II rundzie z Naomi Osaką idzie jak burza. Polska tenisistka najpierw rozprawiła się z Anastazją Potapową 6:0, 6:0, a następnie zdeklasowała Marketę Vondrousovą 6:0, 6:2.
Następną rywalką liderki rankingu WTA będzie Coco Gauff. Choć Amerykanka jest obecnie trzecią rakietą świata, jej bilans starć ze Świątek jest wyjątkowo niekorzystny. Na ten moment wynosi on 10-1 na korzyść Polki.
- Jest numerem 1 na świecie, wygrała ten turniej już trzy razy, więc potrzebuję pewności siebie, to przede wszystkim. Kiedy grałam z nią w Cincinnati, nie przystępowałam do meczu z myślą, że nigdy jej nie pokonałam i że nigdy nie ukradłam jej seta - mówi.
ZOBACZ WIDEO: Skrytykowała sesję zdjęciową Agnieszki Radwańskiej. "Dużo wtedy płakałam"
20-latka podczas konferencji prasowej podkreśla, że nie przykuwa uwagi do wcześniejszych meczów Światek podczas Roland Garros. Amerykanka skupia się wyłącznie na sobie i zaznacza, że podejdzie do tego spotkania z "czystą" głową.
- Nie jestem Potapową, nie jestem Vondrousovą, to nic nie znaczy. Być może przegram z takim samym wynikiem, ale to co zrobię, to wyjdę na kort i spróbuję wygrać. Nie mam nic do stracenia, cała presja spoczywa na niej - dodaje.
Przypomnijmy, że w ćwierćfinale turnieju Gauff pokonała Ons Jabeur 4:6, 6:2, 6:3.
Starcie Świątek - Gauff zaplanowano na czwartek (6 czerwca). Mecz rozpocznie się po godzinie 15:00.
Zobacz także:
Przykre obrazki z meczu Igi Świątek. Błyskawicznie obiegły sieć
Pokłócił się z dziewczyną na meczu. Nie mogli uwierzyć w to, co słyszą