To był dzień Jasmine Paolini. Włoszka nie była faworytką w potyczce z reprezentantką Kazachstanu. Tym bardziej, że grała z nią w Stuttgarcie w kwietniu i wówczas zeszła z kortu pokonana, ale po trzysetowej walce. Do tej pory w Paryżu Jelena Rybakina nie straciła nawet seta. Szczególnie imponująca była wygrana z Eliną Switoliną w IV rundzie.
Włoszka za to straciła sety z Biancą Andreescu oraz Eliną Awanesian. Jak się okazało - nie miało to większego znaczenia dla losów ćwierćfinału. Paolini od samego początku grała lepiej od przeciwniczki.
Pierwszego seta wygrała do dwóch, mając na koncie dwa breaki więcej od 4. rakiety świata. W drugiej partii dwa razy prowadziła z przewagą przełamania, ale ostatecznie Rybakina wyrównała stan meczu.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: kapitalnie to zrobił! Gol "stadiony świata"
W decydującej odsłonie kluczowy okazał się dziewiąty gem. Włoszka złamała rywalkę do 15, a następnie po chwili przy swoim podaniu wykorzystała pierwszego meczbola. A dokładniej pomogła jej Kazaszka, popełniając serię niewymuszonych błędów.
Paolini wzniosła po ostatniej piłce ręce w górę w geście triumfu. Bardzo cieszyła się z wygranej. Rybakina natomiast, w swoim stylu, opuściła głowę i szybko zeszła z kortu.
Czytaj też:
Sprawiła niespodziankę na Roland Garros. Jest nagranie jak mówi po polsku
Takiego określenia jeszcze nie było. Tak Francuzi nazwali Świątek