Iga Świątek po zwycięstwie w turniejach rangi WTA 1000 w Madrycie i Rzymie rozpoczęła walkę o trzeci z rzędu, a czwarty w karierze tytuł na kortach Rolanda Garrosa. Liderka rankingu WTA tylko w drugiej rundzie miała problemy. W meczu z Naomi Osaką musiała bowiem bronić piłki meczowej dla rywalki. Pozostałe spotkania nie sprawiły naszej tenisistce problemów.
O miejsce w finale Polka powalczyła z Coco Gauff. Panie znają się bardzo dobrze, ponieważ zmierzyły się już 11-krotnie. Zdecydowanie lepszym bilansem mogła się pochwalić Świątek, która wygrała aż 10 z tych spotkań. Tym samym faworytką tego meczu była właśnie 23-latka.
Pierwszy set był bardzo pewny w wykonaniu obrończyni tytułu, która już w premierowym gemie zanotowała przełamanie. Po obronionych break pointach faworytka ponownie odebrała serwis rywalce. Finalnie Polka cieszyła się z pewnego zwycięstwa 6:2.
ZOBACZ WIDEO: Skrytykowała sesję zdjęciową Agnieszki Radwańskiej. "Dużo wtedy płakałam"
W drugiej partii było już więcej walki, a jako pierwsza przewagę wypracowała Gauff, wychodząc na 3:1. Polka odrobiła jednak stratę i to z nawiązką, odskakując na 5:3. Po chwili miała dwie piłki meczowe przy podaniu rywalki, jednak nie zdołała ich wykorzystać. Świątek mecz zamknęła przy własnym podaniu, wygrywając 6:2, 6:4 i meldując się w finale.
Polka po raz czwarty w karierze zameldowała się tym samym w finale Rolanda Garrosa. Tym samym zachowała szanse na kolejny tytuł na paryskich kortach, a przy okazji zapewniła sobie sporą sumę pieniędzy. Jeżeli Świątek sięgnie po czwarte trofeum, wzbogaci się aż o 2,4 mln euro, co w przeliczeniu na naszą walutę daje ponad 10,3 mln złotych.
W przypadku nieoczekiwanej porażki naszej tenisistki gratyfikacja finansowa również będzie okazała. Na konto Polki wpłynie bowiem 1,2 mln euro, czyli ponad 5,1 mln złotych.
O końcowy triumf w Rolandzie Garrosie Świątek powalczy z rozstawioną z "dwunastką" Włoszką Jasmine Paolini lub 17-letnią Rosjanką Mirrą Andriejewą.
Zobacz także: