26-letnia Jasmine Paolini ma w swoim dorobku cztery triumfy w turniejach rangi WTA. W Wielkich Szlemach do tej pory jednak nie zachwycała. Przed tegorocznym Rolandem Garrosem wystąpiła w 17 turniejach tej rangi i tylko raz zdołała przejść II rundę - kilka miesięcy temu w Australian Open, kiedy to ostatecznie awansowała do IV etapu.
Nic więc dziwnego, że jej awans do finału paryskiego turnieju był zdecydowanie największą niespodzianką ostatnich dni. W sobotę, 8 czerwca, Włoszka nie miała jednak większych szans i przegrała z Igą Świątek 2:6, 1:6 (więcej o meczu TUTAJ).
Mimo takiego wyniku, Paolini była wyraźnie zadowolona. Po wręczeniu pamiątkowego trofeum podkreślała, że jest dumna (więcej TUTAJ). Dziękowała też kibicom. Najpierw po angielsku, a później po francusku, włosku i... polsku (zobacz wideo na samym końcu tekstu).
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
- I mogę powiedzieć też: dziękuję bardzo - powiedziała w naszym języku Paolini. Zaskoczona tymi słowami była m.in. stojąca obok legenda Chris Evert, która dopytywała Włoszkę o jej słowa.
Skąd ta znajomość języka? Paolini urodziła się we Włoszech, ale jej mama pochodzi z Łodzi. Co więcej, tenisistce zdarza się odwiedzać babcię, która wciąż mieszka w Polsce (więcej o jej rodzinie przeczytasz TUTAJ).
Wypowiedź Paolini (słowa po polsku od 2:40):