Iga Świątek ponownie udowodniła, że jest królową kortów Rolanda Garrosa, gdy w ubiegłą sobotę zdobyła tytuł po raz trzeci z rzędu, a czwarty w karierze. Teraz na 23-latkę czekają kolejne dwa duże wyzwania. Na początku lipca rozpocznie się Wimbledon, a potem igrzyska olimpijskie w Paryżu.
Największa dla Świątek zmiana to przejście z ulubionego przez nią kortu ziemnego na trawiasty i potem powrót na ziemny. Iga w przeszłości trenowała już na "polskim Wimbledonie", żeby przyzwyczaić się do takiej nawierzchni przed wylotem do Anglii. Czy zrobi to i tym razem, jeszcze trudno powiedzieć. Wiadomo już za to, że wycofała się z przyszłotygodniowego turnieju Berlin Ladies Open, który wcześniej był w jej kalendarzu występów (więcej TUTAJ).
Korty blisko domu
Gdyby więc Iga zdecydowała o treningu w Polsce, bez wątpienia mogłaby to zrobić w Michałówku. I to z kilku powodów. Po pierwsze, ważna jest oczywiście jakość nawierzchni, ale nie bez znaczenia też odległość, a miejscowość ta leży niemal w połowie drogi z Warszawy do Łodzi, blisko trasy szybkiego ruchu, niecałe 100 km od Raszyna, gdzie mieszkają Świątkowie.
Najlepsza rakieta świata już czterokrotnie w podobnym okresie szlifowała tam formę, między innymi przed juniorskim Wimbledonem w 2018 roku. Świątek wówczas okazała się najlepsza na angielskiej ziemi.
- To, czy Iga do nas przyjedzie, to jest sprawa płynna - mówi nam Wojciech Pietrzak, właściciel obiektu. - U mnie może sobie grać, kiedy chce. W każdej chwili może przyjechać. Wystarczy jeden telefon - opowiada. - Wybiera to miejsce ze względu na swobodę, z jaką może się tu poruszać i brak kogokolwiek na korcie, gdyż tutaj jest w pewnym sensie odcięta od świata. Gdzie indziej od razu musiałaby podpisywać autografy i robić różne rzeczy - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO: Zachwyty nad urodą Joanny Jóźwik. "Moje osiągnięcia są sprawą drugorzędną?"
Pierwszy wielki sukces
Właścicielem ośrodka jest ponad 60-letni internista, który uwielbia sport, a zwłaszcza tenis. To dlatego w rodzinnym Michałówku zbudował siedem kortów, z czego sześć trawiastych, zdecydowanie najtrudniejszych w utrzymaniu (więcej TUTAJ). Świątek pierwszy raz trafiła na te obiekty dzięki jednemu z trenerów Polskiego Związku Tenisowego, który skontaktował się z Pietrzakiem.
- Absolutnie nie czuję się żadnym ojcem sukcesu Igi. Aczkolwiek te pięć dni, przez które tu trenowała do ostatniego dnia przed samym turniejem na Wimbledonie, na pewno coś jej dało. Przede wszystkim dlatego, że juniorzy mają małą dostępność do kortów trawiastych. Wszyscy młodzi zawodnicy z południa Europy w ogóle nie ćwiczą na trawie, bo nie mają do niej dostępu z powodów finansowych - tłumaczy nasz rozmówca.
Nie tylko Świątek
Zresztą u Pietrzaka od lat przygotowują się praktycznie wszyscy polscy juniorzy i juniorki. Jak sam przyznaje, nie nauczą się u niego wiele, ale przynajmniej po raz pierwszy w życiu i w Polsce staną na trawie, zanim zmierzą się z tym w Anglii. - Takie dwa lub trzy dni dają pewną przewagę w Londynie. To handicap dwóch meczów, jeśli chodzi o obycie się z nawierzchnią, dzięki czemu można pokonać tych lepszych - dodaje.
Lista osób grających w Michałówku jest imponująca. Tak naprawdę pojawiła się tam cała plejada gwiazd polskiego tenisa: Urszula Radwańska, Magda Linette, Magdalena Fręch czy Agnieszka Radwańska.
Poznanianka była tam w minioną sobotę. Zdaniem naszego rozmówcy duży wpływ na chęć trenowania w podłowickiej miejscowości wynika z niewielkiej odległości od miejsca zamieszkania wielu zawodników oraz zawodniczek i dobrego dojazdu.
Geneza kortów
Lekarz pasjonat tenisa od jakiegoś czasu organizuje zawody dla swoich kolegów po fachu. Zresztą od 12 do 14 lipca 2024 roku odbędzie się trzeci Ogólnopolski Turniej Tenisowy Lekarzy na Trawie "Medbledon 2024". Chęć przeprowadzenia takiej rywalizacji była jednym z powodów, dla których postanowił stworzyć największy kompleks boisk trawiastych w Polsce.
- Miałem jeden kort, który służył dla mnie. Jednakże posiadałem urządzenia do jego konserwacji, a czy obsłużę ich więcej, czy nie, to już nie miało znaczenia. Później był turniej lekarzy, na który przygotowałem cztery boiska i to było motywacją. Następnie ekonomia wzięła górę, dlatego musiałem ich trochę dobudować, aby ja utrzymać - kończy Wojciech Pietrzak.
Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także:
- Iga Świątek znów mistrzynią Rolanda Garrosa! Nokaut w finale
- Czesi mają kolejne talenty. Historyczny finał Rolanda Garrosa