Magda Linette już niedługo rozpocznie swoje trzecie igrzyska olimpijskie w karierze. Tym razem Polka pojawi się w singlu oraz deblu z Alicją Rosolską. By jak najlepiej się przygotować, jedzie do Czech, bo tam będziie rywalizować na takich samych kortach (mączka), jakie są w Paryżu.
Zawodniczce bardzo zależy na turnieju WTA Prague Open, bowiem jest po występach na trawie na Wimbledonie.
W Pradze, podobnie jak w Paryżu, istnieje nawierzchnia ziemna. A to ma bardzo duże znaczenie dla tenisistek. Przejście z jednego rodzaju kortu na drugi nie jest proste i zawsze potrzeba kilku dni, aby przyzwyczaić się do nowych warunków. 32-latka na mączce trenuje już cały tydzień.
Magda Linette bez oczekiwań w Paryżu
Druga rakieta Polski do tej pory ani razu nie potrafiła przejść przez pierwszą rundę igrzysk. Teraz nie ma żadnych oczekiwań, ale chciałby zajść dalej niż w poprzednich turniejach olimpijskich. Jak sama przyznała, lubi korty Rolanda Garrosa i w przeszłości udowadniała, że potrafi na nich grać. Często można usłyszeć, że igrzyska nie są dla tenisistów czy tenisistek tak istotne, jak chociażby Wielkie Szlemy.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: wakacje Sabalenki. Co za widok!
Ale dla polskich kibiców zawody olimpijskie mają wyjątkowy status. Polacy nie śledzą wyłącznie dyscyplin, którymi się interesują na co dzień, ale tak naprawdę sprawdzają wyniki wszędzie, gdzie występują nasi reprezentanci. Często oczekiwania są spore, a to może wytwarzać dodatkową presję. Co więcej, zawodnicy przebywają w wiosce olimpijskiej i tam czekają na swoją kolej, obserwując jednocześnie pozostałych sportowców.
- Niekoniecznie nazwałabym to większą presją. Jest inna organizacja. Zazwyczaj cały team przebywa w jednym hotelu, tutaj wygląda to inaczej i trzeba się do tego dostosować. Na pewno wymaga to lepszej koncentracji oraz doświadczenia. Mam nadzieje, że to nabyte na poprzednich igrzyskach mi pomoże - odpowiedziała portalowi WP SportoweFakty 32-latka.
Jak zdradziła, sama jest zaaferowana wszystkim, co się dookoła dzieje i faktycznie trudno będzie jej się skupić. Aczkolwiek uwielbia przebywać w wiosce olimpijskiej i śledzić rezultaty innych dyscyplin. A przez to, że tenisistki nie są zamknięte wyłącznie w swoich teamach, można przeżyć coś innego, z czego bardzo się cieszy. - Zapowiada się niesamowita przygoda - podsumowała podczas konferencji.
Co z Hurkaczem?
Poznanianka w deblu za to będzie współpracowała z Alicją Rosolską. Obie wspólnie rywalizowały w Tokio, ale tam odpadły w pierwszej rundzie. Warto wspomnieć, że 38-latka niedawno urodziła syna i niemal od razu powróciła do sportu. W grze podwójnej to właśnie ona będzie główną dowodzącą, a jej młodsza koleżanka będzie słuchała poleceń. Linette nie ukrywała, że podziwia swoją starszą partnerkę, która potrafi ogarnąć całą logistykę, posiadając dwójkę dzieci. Sama nie wyobraża sobie powrotu do zawodowego sportu po założeniu rodziny.
Polscy fani czekają też na kolejne informacje o stanie zdrowia Huberta Hurkacza, który zmaga się z urazem. Organizatorka konferencji zdradziła, że nie ma żadnych informacji w tym temacie. Sama jednakże oczekuje na to, co się wydarzy. Wszystko dlatego, że 32-latka może jeszcze wystąpić w mikście, choć jak przyznała, szansa na to jest naprawdę niewielka.
Najpierw wrocławianin musiałby wystąpić w deblu z Janem Zielińskim, ale zrezygnować z gry mieszanej. Wówczas oddałby miejsce swojemu koledze. Następnie Iga Świątek będzie musiała uczynić to samo, a Zieliński wyrazić chęć stanięcia na korcie w Linette. Dodatkowa jako para, muszą jeszcze załapać się do najlepszej 16-stki, która pojawi się w Paryżu. - Czekamy, nie pytamy. Zobaczymy, jak się sytuacja rozwinie - podsumowała polska tenisistka.
Tłumy na zajęciach z polską tenisistką
32-latka w ostatnim czasie nie zajmowała się wyłącznie największą imprezą sportową roku. Poznanianka założyła fundację "Magda Linette Foundation", a w swoim rodzinnym mieście zorganizowała wyjątkową konferencję prasową, na której zgromadził się również jej cały team, co praktycznie się nie zdarza w tenisie. Później odbyły się zajęcia dla dzieci w wieku 6-12 lat. To właśnie w jej trakcie opowiedziała o swoich planach związanych nie tylko z igrzyskami, ale też nowym przedsięwzięciem.
"KIDS DAY" zorganizowano w piątek, 19 lipca. Dzieci mogły potrenować nie tylko z samą tenisistką czy jej teamem, ale także z Łukaszem Kubotem, dietetyczką oraz psychologiem. Warto dodać, że wydarzenie zgromadziło blisko 200 chętnych dzieci, które miały okazję nie tylko potrenować zagranie tenisowe, ale też dowiedzieć się więcej o zdrowiu fizycznym i psychicznym.
Mateusz Kmiecik, WP SportoweFakty
Zobacz także:
Wrócił po dwóch latach i szokuje. Tak nisko notowanego półfinalisty jeszcze nie było!#
Rafael Nadal ograł kolejnego rywala. Tylko dwóch rozstawionych w ćwierćfinale