W zeszłym tygodniu Hubert Hurkacz powrócił do rywalizacji po kontuzji kolana. 27-latek z Wrocławia zaprezentował się w zawodach ATP Masters 1000 w Montrealu. Choć było widać, że Polak potrzebuje teraz większej liczby meczów, aby złapać rytm, to udało mu się wygrać dwa pojedynki. Dopiero w ćwierćfinale lepszy od niego okazał się Australijczyk Alexei Popyrin.
"Hubi" osiągnął w Kanadzie lepszy wynik niż w zeszłym roku (wówczas panowie rywalizowali w Toronto). Choć dopisano mu 110 punktów, to nie wystarczyło to, aby utrzymał najwyższą w karierze szóstą lokatę.
W poniedziałkowym, niepełnym jeszcze notowaniu rankingu ATP, Hurkacz spadł z szóstej na siódmą pozycję. Naszego tenisistę wyprzedził bowiem Andriej Rublow, który w bardzo dobrym stylu osiągnął turnieju finał National Bank Open 2024.
Rublow ma obecnie w dorobku 4615 punktów. Natomiast Hurkacz zgromadził ich 4215. W tym momencie różnica dzieląca Polaka i Rosjanina wynosi więc dokładnie 400 punktów.
Przewaga Rublowa nad Hurkaczem może jeszcze wzrosnąć. Stanie się tak, jeśli w poniedziałkowym finale imprezy ATP Masters 1000 w Montrealu moskwianin pokona Popyrina. Wówczas będzie miał 750 punktów więcej od Polaka.
Czytaj także:
Iga Świątek wraca do gry! Rozlosowano drabinkę Cincinnati Open
Od 0:6 do tytułu. Życiowy sukces Hiszpanki w Bytomiu
ZOBACZ WIDEO: "Prosto z Igrzysk". Minorowe nastroje w polskich obozach. "Lekcja pokory, nie jest dobrze"