Na początek był trudny test z Rosjanką Kamillą Rachimową (6:4, 7:6). Później Iga Świątek zaczęła łapać właściwy rytm. W kolejnych rundach US Open pokonywała Enę Shibaharę z Japonii (6:0, 6:1) oraz Anastazję Pawluczenkową z Rosji (6:4, 6:2).
W 1/8 finału Polka trafiła na już trzecią Rosjankę w tegorocznej edycji. Odprawiła z kwitkiem Ludmiłę Samsonową, zwyciężając 6:4, 6:1. Dzięki temu zameldowała się w ćwierćfinale turnieju w Nowym Jorku, a przy okazji zyskała kolejne punkty w rankingu WTA.
Najpierw przypomnijmy, jak przedstawia się aktualny ranking (z 26 sierpnia). Świątek otwiera listę z 10695 pkt., wyprzedzając Arynę Sabalenka, która zgromadziła 8016 pkt.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pogromca Błachowicza złapał oponę. Kilkanaście sekund i po sprawie!
Wyniki tenisistek są porównywane z ich dokonaniami sprzed roku. W zdecydowanie trudniejszej sytuacji jest Białorusinka, która w 2023 r. dotarła do finału US Open (ulegając w nim Coco Gauff) i ma do obrony aż 1300 punktów. Aby wyjść "na plus", musi sięgnąć po tytuł.
Z kolei Świątek przed rokiem odpadła w US Open już w IV rundzie, po porażce z Jeleną Ostapenko. Dlatego zwycięstwo z Samsonową i awans do ćwierćfinału oznacza dla niej zysk 190 "oczek".
W wirtualnym rankingu, aktualizowanym po każdym meczu, Polka ma na koncie 10885 pkt., zaś jej najgroźniejsza rywalka zaledwie 7146. Dzieli je więc ponad 3700 pkt. Przepaść!
Różnica oczywiście wkrótce się zmieni, w zależności od dalszych wyników obu zawodniczek. W najbardziej optymistycznym wariancie (Świątek wygrywa turniej, Sabalenka odpada w ćwierćfinale) po US Open wyniesie ponad 5300 pkt.
W walce o półfinał tenisistka z Raszyna zmierzy się z Jessicą Pegulą. Z kolei na drodze Sabalenki stanie mistrzyni olimpijska z Paryża Qinwen Zheng.
Czytaj także: Bolesny spadek. Szykują się duże zmiany w rankingu WTA