Oto nowy mistrz US Open! Amerykanie muszą poczekać

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP/EPA / CJ GUNTHER / Na zdjęciu: Jannik Sinner
PAP/EPA / CJ GUNTHER / Na zdjęciu: Jannik Sinner
zdjęcie autora artykułu

Nie było niespodzianki w niedzielnym finale US Open 2024. Włoch Jannik Sinner w trzech setach rozprawił się z Amerykaninem Taylorem Fritzem i sięgnął po drugie w karierze wielkoszlemowe mistrzostwo.

W tym artykule dowiesz się o:

Do finału gry pojedynczej mężczyzn dotarli najwyżej rozstawiony Jannik Sinner i oznaczony "12" Taylor Fritz. Choć bilans rywalizacji obu tenisistów był remisowy (1-1), to faworytem był aktualny lider rankingu ATP. Reprezentant Włoch nie zawiódł i pokonał Amerykanina 6:3, 6:4, 7:5.

Początek spotkania był dosyć nerwowy z obu stron. Rozgrywający pierwszy wielkoszlemowy finał Fritz doprowadził do przełamania już w gemie otwarcia, gdy zepsuł prosty smecz. Tenisista z Italii odskoczył na 2:0, ale po zmianie stron jemu także zadrżała ręka. Błąd kosztował go stratę podania i szybko zrobiło się po 2.

Ale Sinner natychmiast przeszedł do porządku dziennego. Powrót do gry tenisisty z Kalifornii nie oznaczał momentu przełomowego. Fritz był pod presją w każdym kolejnym gemie serwisowym. Udało mu się co prawda utrzymać podanie na 3:2, ale potem było już tylko gorzej. Włoch lepiej prezentował się w wymianach i postarał się o przełamania w siódmym i dziewiątym gemie. Dzięki temu pewnie zamknął premierową odsłonę.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Piękna pogoda i basen. Tak wypoczywał polski siatkarz

Druga część spotkania była przez znaczną część bardzo monotonna. Obaj tenisiści pilnowali serwisu, dlatego bardzo długo trzeba było poczekać na pierwsze break pointy. Wypracował je w dziesiątym gemie Sinner, który mądrze rozruszał rywala po korcie. Przy pierwszej piłce setowej Włoch świetnie zagrał po linii i wywalczył przełamanie, które dało mu prowadzenie 2-0 w meczu.

Więcej emocji, na pewno z punktu widzenia amerykańskich kibiców, było w trzecim secie. Fritz nie miał już nic do stracenia. W pierwszym gemie uzyskał trzy break pointy, ale Sinner w wielkim stylu uratował serwis. Potem, przy stanie 3:2, swoje szanse miał Włoch, jednak tym razem to Amerykanin utrzymał podanie.

To niepowodzenie zdekoncentrowało reprezentanta Italii. 23-latek sprezentował rywalowi parę break pointów, a w momencie zagrożenia popełnił podwójny błąd. Fritz prowadził więc z przewagą przełamania, a po zmianie stron było już 5:3 dla niego. Wystarczyło więc tylko utrzymać podanie i wówczas set wpadłby na konto 26-latka.

Okazało się to jednak zadaniem bardzo trudnym dla Fritza. W dziesiątym gemie pojawiły się nerwy i zamiast piłki setowej był break point. Amerykanin pokpił sprawę przy siatce i stracił serwis. Sinner poszedł za ciosem i wygrał podanie. Po zmianie stron, przy stanie 6:5, uzyskał dwa meczbole, gdy reprezentant USA zepsuł drajw-woleja z forhendu. W tym momencie doszło do długiej wymiany, a prosty błąd Fritza rozstrzygnął pojedynek.

To nie było wielkie widowisko. W ciągu dwóch godzin i 16 minut Sinner zanotował sześć asów, pięć podwójnych błędów, 23 kończące uderzenia i 21 pomyłek. Wykorzystał 6 z 12 break pointów, a sam stracił serwis dwukrotnie. Fritz miał 10 asów, cztery podwójne błędy, 29 wygrywających uderzeń i 34 pomyłki. W sumie panowie rozegrali 175 punktów, z czego 96 zdobył Włoch.

Sinner jako pierwszy reprezentant Italii wygrał US Open w singlu. Tym samym sięgnął po drugie w sezonie 2024 wielkoszlemowe mistrzostwo. W styczniu okazał się najlepszy na kortach twardych w Melbourne w ramach Australian Open. Natomiast Fritz musi jeszcze poczekać na premierowe trofeum w imprezie tej rangi. Amerykanie czekają na nowego mistrza od 2003 roku i nowojorskiego triumfu Andy'ego Roddicka.

US Open, Nowy Jork (USA) Wielki Szlem, kort twardy, pula nagród 75 mln dolarów niedziela, 8 września

finał gry pojedynczej:

Jannik Sinner (Włochy, 1) - Taylor Fritz (USA, 12) 6:3, 6:4, 7:5

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Czytaj także: Potwierdzono składy na mecz w Zielonej Górze. Rywale Polaków odkryli karty Znamy drugiego uczestnika ATP Finals. To lider klasyfikacji sezonu

Źródło artykułu: WP SportoweFakty