W poniedziałek, 9 września pogoda w Szczecinie była daleka od ideału. Zamiast dokończenia kwalifikacji, a także pierwszy spotkań w głównej drabince, rozegrano tylko i wyłącznie dwa gemy jednego z meczów o miejsce w imprezie (więcej TUTAJ).
Jak zatem wyglądają prognozy na wtorek? Bardzo dobrze, ponieważ w tym dniu w Szczecinie nie mają występować opady deszczu, przez co zmagania powinny przebiegać zgodnie z planem.
Wobec tego we wtorek dokończone zostaną kwalifikacje, a później większość spotkań pierwszej rundy. Kibice zobaczą w akcji komplet Polaków, jeżeli chodzi o singlowe zmagania. Najpierw odbędzie się mecz Tomasza Berkiety, później Olafa Pieczkowskiego, a na koniec dnia Daniela Michalskiego.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: 838 metrów pod ziemią! Niezwykła przygoda siatkarzy
- Rozegrałem tu parę fajnych spotkań, choć nie wszystkie z nich wygrałem. Jestem ogromnie wdzięczny za otrzymanie dzikiej karty do turnieju głównego po raz kolejny i mam nadzieję, że ten rok będzie wyjątkowy i uda mi się poprawić wyniki z poprzednich lat - powiedział ostatni z wymienionych, którego rywalem będzie rozstawiony z "czwórką" Niemiec Daniel Altmaier.
- Po kryzysie, który nastąpił na początku tego roku, udało mi się wygrać ostatnio turniej ITF M25 w Poznaniu. Odżyłem, a moja gra wraca powoli na właściwe tory. (...) W przeciwieństwie do mnie można go oglądać w telewizji, bo gra Wielkie Szlemy czy turnieje ATP. To bardzo trudne losowanie, natomiast jeśli chcę zaistnieć i znaleźć się bliżej światowej czołówki, to również muszę wygrywać z takimi zawodnikami - dodał Michalski o sobie, a także o najbliższym rywalu.
Zadowolenia z występu w Szczecinie nie ukrywał Berkieta, który zmierzy się z zeszłorocznym finalistą Austriakiem Dennisem Novakiem. - Nie ma to jak w domu! Turnieje w Polsce są zawsze wyjątkowe, to duże wydarzenie. Jestem bardzo podekscytowany. (...) Lubię atmosferę kiedy jest dużo kibiców, zaangażowanych w mecz. To ma dla mnie duże znaczenie - wyznał Polak.
- Na takich imprezach często nie wiadomo, kim jest dana osoba, chyba że miała świetną karierę juniorską. Dużo zawodników prezentuje styl, do którego ciężko mi się zaadaptować. To nieprzewidywalne. Na challengerach gra jest bardziej solidna, męska. Nie ma darmowych punktów, ale dla mnie to lepiej. Wiem, czego się spodziewać i nie ma tu przypadku - dodał finalista juniorskiego Rolanda Garrosa 2024.
Zdecydowanie najtrudniejsze zadanie czeka Pieczkowskiego, który zmierzy się z rozstawionym z "dwójką" Argentyńczykiem Federico Corią. To obrońca tytułu, celujący w powtórzenie zeszłorocznego wyniku.
- Pierwsze 2-3 dni były bardzo ciężkie, ale w niedzielę i poniedziałek trenowałem już na 100 procent. Dla mnie to jeden dzień treningu więcej więc nie mogę narzekać, ułożyło się to dla mnie dobrze - wyznał Polak, odnosząc się do zabiegu, który niedawno przeszedł.
- Czuję się już bardzo dobrze. Jestem nastawiony na ten mecz bojowo, chcę się pokazać z jak najlepszej strony i wygrać - dodał.