W czwartek zakończyło się objęte klauzulą poufności postępowanie wyjaśniające w sprawie możliwości naruszenia przepisów antydopingowych przez Igę Świątek. W próbce Polki wykryto śladowe ilości trimetazydyny, jednak wyjaśnienia przekonały Międzynarodową Agencję Integralności ds. Tenisa (ITIA).
Jak poinformowano, substancję wykryto w teście przeprowadzonym przed turniejem w Cincinnati. Stężenie wynosiło zaledwie 0,05 ng/ml, co sugerowało minimalne zanieczyszczenie. Na przełomie września i października Świątek została tymczasowo zawieszona, a jej zespół rozpoczął proces wyjaśnień.
Okazało się, że ślad trimetazydyny pochodził z zanieczyszczenia leku melatoninowego przyjmowanego pod nadzorem lekarza. Zdarzenie miało miejsce na etapie produkcji, co zostało uznane za przypadkowe i niezawinione przez tenisistkę. ITIA, analizując sprawę, nie zwiększyła kary, która mogła wynosić nawet cztery lata zawieszenia.
ZOBACZ WIDEO: Aż trudno uwierzyć, że ma 41 lat. Była gwiazda wciąż w formie
Po decyzji ITIA do Polki napłynęła fala wsparcia. Zarówno od ludzi ze świata sportu, jak też polityki. Rafał Trzaskowski, prezydent Warszawy, na platformie X napisał:
"W trudnych chwilach trzeba bardzo mocno wspierać tych, którzy dali nam tyle poczucia dumy i radości. Wszystko wskazuje na niewielki błąd otoczenia, a nie mistrzyni. Pani Igo Świątek, cieszę się, że wraca Pani na kort. Trzymamy kciuki".
Świątek, która przez lata budowała swój nieskazitelny wizerunek, jest wdzięczna za wyrazy wsparcia napływające z całego świata. Polka przygotowuje się teraz do powrotu na kort, który będzie możliwy od 4 grudnia.