W nocy z soboty na niedzielę (30/31 sierpnia) czasu polskiego Iga Świątek przystąpiła do rywalizacji w III rundzie US Open. Jej rywalką była Anna Kalinska. Rosjanka szybko udowodniła, dlaczego przez wiele rywalek określana jest jako niewygodna tenisistka.
26-latka w pierwszych kilkudziesięciu minutach sprawiała wrażenie zawodniczki, którą trudno będzie pokonać. Co prawda Świątek wygrała pierwszego gema w meczu, lecz później aż pięć następnych kończyło się zwycięstwami Kalinskiej.
ZOBACZ WIDEO: Polak wspomina koszmar z Rosji. "Strzykawką wyciągali mi krew z oka"
Wówczas wydawało się, że nic nie będzie w stanie wyrwać Rosjance triumfu w pierwszym gemie. Nic bardziej mylnego! Świątek przeszła metamorfozę, odrobiła stratę dwóch przełamań i doprowadziła do tie-breaku, który zakończył się jej wygraną (7:2).
Drugi set od początku do końca był wyrównany - żadna z tenisistek nie była w stanie wypracować bezpiecznej przewagi. Aż w końcu nadszedł dziewiąty gem w partii i przełamanie dla Polki. Chwilę później Świątek wznosiła ręce w geście triumfu.
A Kalinska? Rosjanka, która sprawiała przez cały mecz wrażenie zdystansowanej, zalała się łzami. Kamery Eurosportu wychwyciły, jak zawodniczka wraca do szatni przez tunel. Wtedy tenisistka ocierała oczy (patrz na końcu artykułu).
Kalinska ma czego żałować. Kto wie, jak potoczyłoby się spotkanie, gdyby "domknęła" pierwszego seta. Tym samym Rosjanka po raz drugi w krótkim czasie musiała uznać wyższość Polki - podobnie było podczas turnieju w Cincinnati (3:6, 4:6).
Iga grała żenująco słabo.