"Zrobiłam wszystko, może to karma?". Iga Świątek za burtą WTA Finals

Getty Images / NurPhoto / Contributor / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / NurPhoto / Contributor / Na zdjęciu: Iga Świątek

- Nie do końca wiem, dlaczego nie wyszłam z grupy. Zrobiłam wszystko, co mogłam i nie jest tak, że czegoś żałuję. Może to karma? - mówi Iga Świątek. Polka przegrała z Amandą Anisimovą i odpadła z WTA Finals po fazie grupowej.

Kamil Kołsut, korespondencja z Rijadu

To był mecz godny finałowej imprezy sezonu. Obie tenisistki grały agresywnie, na granicy ryzyka. Tylko Anisimova miała w premierowym secie break pointy (cztery), ale Świątek się obroniła i wygrała po tie-breaku. Druga partia padła łupem Amerykanki, która przełamała Polkę już przy pierwszej okazji. Dwie godziny minęły błyskawicznie, trudno było złapać oddech.

Nasza tenisistka takiego meczu w Rijadzie jeszcze nie grała. Pierwszy, z Madison Keys (6:1, 6:2), rozstrzygnęła na swoją korzyść błyskawicznie, grając z chirurgiczną precyzją. Równie dobrze wyglądała na początku spotkania z Jeleną Rybakiną, ale wtedy w drugim i trzecim secie zgasła (6:3, 1:6, 0:6). Teraz było inaczej. Śledziliśmy zaciętą wymianę ciosów, a wydarzenia rozpaliły nawet saudyjskich kibiców. Tak głośno, jak w środę, na trybunach jeszcze nie było.

Kluczowy okazał się czwarty gem trzeciego seta, którego Świątek zakończyła podwójnym błędem serwisowym. Amerykanka miała w tamtej akcji już dziewiątego break pointa w meczu i dopiero po raz drugi Polkę przełamała. Nasza tenisistka tych strat już nie odrobiła, a spotkanie zakończył doskonały return rywalki. Anisimova wygrała 6:7(3), 6:4, 6:2.

ZOBACZ WIDEO: Szymon Kołecki skomentował Tomasza Adamka we freak fightach. "Było mi przykro"

"Może to karma?" Iga Świątek zrobiła, co mogła, ale odpadła z WTA Finals

- Zrobiłam wszystko, co mogłam. Walczyłam, nie poddałam się. Nie jest tak, że czegoś żałuję. Byłam cały czas w swojej "strefie", miałam pozytywne nastawienie. Może niektóre piłki były zagrane za krótko, ale to jest tenis. Nikt nie gra perfekcyjnie. To nie wystarczyło, co mnie smuci. Zrobiliśmy wszystko. To było za mało, co pewnie oznacza, że muszę dalej poprawiać swój tenis - nie kryje Świątek, która w strefie wywiadów kilka razy powtórzyła: "nie wiem".

- Każda porażka boli - dodaje Polka. - Inaczej jest jednak, kiedy czuję, że coś spaprałam, bo nie wykonałam dobrej pracy, albo przeciwnik był lepszy. Łatwiej zaakceptować, kiedy widzę jakiś powód. Teraz tego nie mam. Czuję się dobrze mentalnie, fizycznie i pod kątem "tenisowej mądrości". Może za dużo wygrałam w ubiegłym roku i to karma? - zastanawia się Świątek.

Nasza tenisistka przyznaje, że po spotkaniu z Anisimovą czuje się trochę dziwnie. - Nie jest tak, że ja czegoś oczekuję, ale z mojego doświadczenia raczej wynika, że włożenie w grę takiej intensywności, poświęcenia oraz zaangażowania zazwyczaj się spłaca - mówi. - Jedyne, co mogę chyba zmienić w przyszłym roku, to zacząć grać mniej meczów i więcej trenować. Może wtedy będę w stanie takie spotkania wygrywać.

Iga Świątek w strefie wywiadów kilka razy powtórzyła: "Nie wiem"
Iga Świątek w strefie wywiadów kilka razy powtórzyła: "Nie wiem"

Idze Świątek puściły nerwy. Wiemy, co krzyknął do niej kibic

Atmosfera była gorąca, bo choć jeszcze na początku meczu na trybunach było więcej miejsc wolnych niż zajętych, to te szybko się wypełniły. Nie wszystkich porywał mecz. Spośród czterech fanów, którzy usiedli przed nami w połowie seta, jeden zdjął buty i zasnął, drugi grał na telefonie w kierki, a pozostali oglądali seriale.

Grupa z Polski była rekordowa, biało-czerwonych flag widzieliśmy kilkanaście. Jeden z fanów, siedzący pod tą z napisem "Muszynianka" na trybunie VIP (bilety kosztowały 350 zł), przyniósł jednak więcej kłopotów niż wsparcia. Głośno dopingował zachrypniętym głosem, a przy piłce setowej w pierwszym secie poderwał się i krzyknął: "Vamos Barcelona, Vamos Iga". Nawet miejscowi fani zasyczeli z niesmakiem. Nic dziwnego, że Polce też puściły nerwy.

Świątek w przerwie podeszła do sędzi i poprosiła o interwencję. "On zakłóca mecz" - tłumaczyła, wskazując na człowieka w koszulce Barcelony. Minęło kilkadziesiąt sekund. Kibic dostał reprymendę i się uspokoił. - Większość fanów była świetna. Kilku okazało się denerwujących, ale pewnie wiecie, o kim mówię - przyznała już po meczu.

To jeszcze nie koniec. Iga Świątek zagra w Polsce

Kibice, którzy przylecieli z Polski do Rijadu na finałowy weekend, Świątek już na korcie nie zobaczą, choć nasza tenisistka nie wraca jeszcze do kraju. - Muszę prawdopodobnie zostać przez chwilę w Rijadzie, na jakieś dwa dni, i być gotowa na wypadek czyjegoś wycofania z turnieju - wyjaśnia. - Pewnie wezmę kilka dniu wolnego. Jakiś reset będzie potrzebny, aby wejść dobrze w okres przygotowawczy, ale krótki, bo czuję się silna - mówi.

Nasza tenisistka ma za sobą w tym roku 79 singlowych meczów, żadna zawodniczka nie rozegrała w tourze więcej. A Świątek sezonu wcale nie kończy. 14-16 listopada zagra jeszcze w Gorzowie Wielkopolskim, gdzie Polki powalczą z Nowozelandkami oraz Rumunkami o awans do decydującej rundy eliminacji Billie Jean King Cup. Dopiero tam jej licznik się zatrzyma.

Komentarze (159)
avatar
mattii
6.11.2025
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Jedyne,czego nauczył Fissette, to asy serwisowe.
Cała reszta leży. 
avatar
tadmir
6.11.2025
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
To chyba zły demon. Gdy zamieściła przepiękny wpis po odejściu w zaświaty swego ukochanego kota, życzyłem jej, żeby wygrała wszystkie najbliższe turnieje (choć nigdy nie byłem jej emocjonalnym Czytaj całość
avatar
krzyzak1313
6.11.2025
Zgłoś do moderacji
6
5
Odpowiedz
paskudztwo ,,, malo masz kasy jeszcze musisz w reklamach zarabiac ,,, paskudztwo 
avatar
Xaveriuszz
6.11.2025
Zgłoś do moderacji
6
3
Odpowiedz
Jak wygra,to jest atak,że grała z chorymi. Jak przegra,to wymyśla się niestworzone rzeczy . Hejterzy wszystko wiedzą lepiej. Iga jest najlepsza w tourze . To jest fakt. 
avatar
Xaveriusz
6.11.2025
Zgłoś do moderacji
16
7
Odpowiedz
Ona nigdy nie wie dlaczego przegrywa. I dlaczego wcześniej wygrywała. To oznacza, że jej zwycięstwa były przypadkowe, po prostu szczęśliwe zrządzenie losu. 
Zgłoś nielegalne treści