Jakub Rękoś i Magda Linette stawali do zdjęć po finale w sześciu z siedmiu ostatnich turniejów
Można mieć spektakularny bilans meczów tenisowych (21 bez porażki), ale w systemie edukacji pozostaje się zwykłym uczniem. Linette zaczęła właśnie klasę maturalną. Nie chce by tenis przesłonił jej cele związane z nauką. Niebezpieczeństwo polega na tym, że próba połączenia obu ambicji sprawi, że po fantastycznych miesiącach letnich (cztery wygrane turnieje) poznaniankę czeka ciężki rok.
W sobotę grała o tytuł w imprezie o puli nagród 25 tys. dol. w Zagrzebiu. Warunki były ekstremalne. - Wręcz kuriozalne - prostuje trener, Jakub Rękoś. Nieustanne opady sprawiły, że turniej rozgrywano w hali. Da radę, jeśli w jednej, ale miejsca na półfinał i finał szukano na gwałt. - Na finał czekaliśmy ponad dwie godziny i w końcu musieliśmy jechać do obiektu oddalonego o półtora kilometra od klubu, usytuowanego gdzieś w lesie - mówi Rękoś. - Nawierzchnia była wprawdzie wciąż ziemna, ale z sufitu kapała woda, a zawodniczki bały się o swoje zdrowie. Sędzia musiał przerwać w trzecim secie grę, żeby można było doprowadzić do porządku kort.
Według Rękosia, normalne warunki pogodowe faworyzowałyby w Zagrzebiu Linette, która walczyła o zwycięstwo w czwartym z rzędu turnieju. - Gdyby grały na dworze, nie byłoby dyskusji - mówi trener. Na początku meczu Linette się pośliznęła i przed każdym kolejnym zrywem na niepewnej nawierzchni już się wahała. To sprawiło, że błyskawiczną przewagę uzyskała Renata Voráčová. - Mimo, że kort ziemny, tam było twardo, a Czeszka mocno serwuje i grą szybką piłkę, jest bardzo równa i pewna. Ale po wygranym przez Magdę drugim secie mogło się skończyć inaczej. Zabrakło niewiele przy decydujących piłkach: np. był minimalny aut po linii.
Rękoś jak ognia unika jasnej odpowiedzi na sąd, czy Linette prezentuje już poziom zawodniczki z czołowej setki. Jeśli niewiele zabrakło jej do pokonania 78. na liście światowej Voráčovej? Ale oczywiście każda rywalka jest inna. - Taktykę dobieramy pod przeciwniczkę, wiedząc jak ta gra - tłumaczy poznański nauczyciel tenisa.
Nie chcemy zamieszania
Nauczycieli języka polskiego i matematyki Magda ma w liceum. W odróżnieniu jednak od Katarzyny Piter, ex koleżanki szkolnej i ciągle klubowej ( - Ale przyjaciółkami nie jesteśmy - mówi o partnerce z Grunwaldu), Linette zamierza kontynuować edukację po maturze.
Na razie spróbuje wycisnąć soki z tak owocnego sezonu tenisowego. Od razu po powrocie z Zagrzebia o treningu nie było mowy. We wtorek lekkie zajęcia, a już w środę o 7 rano wyprawa do Aten. Dla teamu Linette to jakby otwarcie nowej strony: 50 tys. dol. w turniejowej puli nagród i korty twarde. W Poznaniu na bazę treningową narzekać nie mogą, ale Rękoś korzystając z okazji w ubiegłym tygodniu, zarządził trening na nawierzchni hard już w chorwackiej stolicy.
Gdy w Katowicach między meczem półfinałowym a obiadem Linette dowiedziała się o tym, że zostanie drugą rakietą kraju, nie zrobiło to na niej wielkiego wrażenia. Anioł na korcie, opanowana także poza sportem. Usposobienie i uroczy uśmiech zjednują jej ludzi: koleżanki nie zwracają się do niej inaczej niż Madzia, tudzież Madzik. A ona sama robi swoje.
Team Linette, czyli trener Rękoś, tata Tomasz (instruktor tenisa) oraz anonimowy sponsor, są dumni z 18-latki, ale obawiają się jednego z nieuchronnych następstw jej sukcesów: szumu medialnego. - To, czego potrzebujemy, to spokój. Dotąd mieliśmy komfort pracy w takich właśnie warunkach i to przynosi efekty - stwierdza Rękoś, który do sukcesów swojej podopiecznej podchodzi z takim samym dystansem jak ona.
Przez sześć lat indywidualnej pracy z Linette Rękoś, któremu na turnieju w Toruniu towarzyszyła małżonka i małe dziecko, obserwował postępy jednej z przedstawicielki rocznika 1992, mającego podbić polski tenis kobiet. - Wciąż twierdzę - mówi - że czeka nas jeszcze ogrom pracy. Zrobiliśmy tylko jeden krok. Najbardziej jestem zadowolony z tego, że Magda zaczęła grać równo. Cieszę się, że rok po roku uzyskiwała fajne wyniki, teraz także w tenisie zawodowym.
Hard kort, hard sezon
Linette właśnie zadebiutowała w Top 200 rankingu WTA, ale to nie koniec awansów, bo w kolejny poniedziałek znów wykona skok: dzięki punktom za finał w Zagrzebiu znajdzie się w okolicach 193. miejsca. Za plecami Agnieszki Radwańskiej różnice między Polkami są niewielkie, ale fakt jest faktem: Linette to numer dwa polskiego tenisa kobiet. Komentarz Rękosia: - Na najwyższym poziomie grają Radwańskie. Domachowska zalicza kolejne porażki, ale swoje też potrafi. Wszystkie pozostałe dziewczyny prezentują zbliżony poziom i każda może z każdą wygrać.
Ostatnią Polką, która pokonała Linette jest Piter, lepsza w finale tegorocznych młodzieżowych mistrzostw Polski w Poznaniu. W zawodowym cyklu Linette zwyciężała w tym sezonie Korzeniak, Kanię, Jegiołkę i wszystkie je na liście światowej wyprzedziła. 1010. w notowaniu z 22 marca, Linette w ciągu pół roku przesunęła się o ponad 800 pozycji, a przecież w tym czasie grała także w turniejach juniorskich.
Szybka i mocna na nogach, prawdziwa atletka. - Ewoluuje sprawnościowo. Zarys techniki ma taki, jaki powinna mieć - mówi Rękoś, który za swoje zadanie uważa teraz automatyzację jej zachowań na korcie, co sprawi, że jej gra będzie jeszcze równiejsza. Jesienna część sezonu na kortach twardych i w halach (Linette po październikowej przerwie od startów dostanie dziką kartę w Ismaning) będzie przygotowaniem do nowego rozdziału kariery: Wielkiego Szlema w Melbourne Park.