Peng w sobotę w Melbourne po raz pierwszy znalazła się w najlepszej szesnastce turnieju wielkoszlemowego. - Jestem szczęśliwa i zmęczona - powiedziała po zwycięstwie 6:1, 3:6, 6:3 nad Japonką Ayumi Moritą. - Było za gorąco, łapały mnie skurcze. Dzięki Bogu, udało się. Nie myśląc o problemach walczyłam, bo tak bardzo chciałam wygrać.
O poniedziałkowym spotkaniu z Radwańską, z którą przegrała w Indian Wells i Wimbledonie, a wygrała ostatnio w II rundzie US Open (2010): - Myślę, że jest naprawdę utalentowaną zawodniczką. Biega szybko, jest sprytna. Spróbuję powalczyć i zagrać swój tenis - zapowiedziała. - Przed meczem mówię sobie, żeby wyobrazić sobie, że gram nie w Wielkim Szlemie, a w turnieju o puli nagród 25 tys. dol.
Shuai Peng, 25 lat, zajmowała 31. miejsce w rankingu w 2005 roku (foto PAP/EPA)
O nowym rozdziale kariery: - Kilka lat temu, gdy byłam jeszcze nastolatką, miałam dobry rok. Pokonałem wiele rywalek z Top 10. Potem podjęłam trudną decyzję, praktycznie tenis w moim życiu się skończył, zbyt trudno było mi skupić się na karierze. Ale teraz jestem szczęśliwa mając nowego trenera i mnóstwo osób, które mnie wspierają.