Radwańska wygrywa rzadziej niż co czwarty mecz z mistrzynią

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Gdy dochodzi do meczów z najlepszymi, nie każdy potrafi pokazać swój najlepszy tenis. Szanse teoretycznie rosną, gdy ma się za sobą już sporą dawkę takich doświadczeń. Zobaczmy jak w swoich starciach z największymi radziła sobie Agnieszka Radwańska.

W tym artykule dowiesz się o:

Środowe spotkanie w ćwierćfinale Australian Open będzie dla krakowianki drugim w karierze z Kim Clijsters, której uległa 2:6, 2:6 w IV rundzie swojego debiutanckiego "dorosłego" turnieju wielkoszlemowego, przed pięcioma laty w Wimbledonie.

W sumie Radwańska 36 razy grała z byłymi, ówczesnymi lub przyszłymi liderkami rankingu WTA. Wygrała osiem meczów: trzy z Aną Ivanović, a po jednym z Martiną Hingis, Venus Williams, Marią Szarapową, Dinarą Safiną i Karoliną Woźniacką.

Najlepsza polska tenisistka nigdy nie wygrała z zawodniczką, która w danym momencie przewodziła liście światowej, a takich spotkań rozegrała trzy: dwukrotnie z Henin w 2007 oraz z Safiną w 2009 roku. Jej najlepszym statystycznie wynikiem pozostają dwa zwycięstwa nad rosyjskimi wiceliderkami: Szarapową w III rundzie US Open 2007 oraz Kuzniecową w Australian Open 2008. A zatem: życiowe sukcesy w Wielkim Szlemie.

Clijsters jest trzecia w rankingu. Zawodniczki notowanej na tej pozycji Radwańska nigdy nie pokonała, a więc jej łączny bilans z czołową trójką to 2-11.

Tymczasem statystyki przemawiają za Clijsters: poczynając od IV rundy turnieju wielkoszlemowego Belgijka tylko raz uległa rywalce spoza czołowej dziesiątki (notowanej na 21. miejscu Zwonariowej w ubiegłorocznym Wimbledonie). Dla Kim to 18. wielkoszlemowy ćwierćfinał i tylko czterokrotnie nie dała rady awansować dalej. Od powrotu do tenisa, latem 2009 roku, wygrała w Wielkim Szlemie 24 mecze (dwa tytuły w Nowym Jorku), przegrywając tylko dwa (Melbourne i Wimbledon rok temu).

Źródło artykułu: