"Totó" Squillari i Jürgen Melzer - pomiędzy nimi tylko Nadal. W międzyczasie Federer pokonywał m.in. Grega Rusedskiego, Feliciano Lópeza, Arnaud Clémenta, Fernando Verdasco. Wszyscy rywale leworęczni, ale jedynym godnym Federera stał się Nadal. Jeśli wyłączyć hiszpańskiego mistrza, Szwajcar przez ponad osiem lat nie przegrał z leworęcznym przeciwnikiem.
- Jestem szczęśliwy, że mam na koncie takie osiągnięcie - powiedział Federer po porażce z Melzerem, swoim starym znajomym, któremu w ubiegłym roku nie oddał seta w trzech meczach. Sam fakt ćwierćfinałowej przegranej w Monte Carlo nie jest tragedią: - To, co się dla mnie liczy, to ciągle próbować, sięgać po wszystkie szanse. Oczywiście, że chciałbym przejść dalej, ale skończyło się na trzech meczach. Nie grałem strasznie. Jestem w miarę zadowolony.
Federer nie oczekiwał od siebie najwyższej formy, ponieważ to jego pierwszy tydzień gry na kortach ziemnych. - Gdybym tak się prezentował, byłaby to miła niespodzianka. To był jednak solidny turniej. Melzer zagrał dobrze wtedy, kiedy musiał. Ja zmarnowałem zbyt wiele szans. Myślę, że powinienem wygrać przynajmniej seta - stwierdził.
Teraz powrót do Szwajcarii i treningi na mączce przed kolejnymi turniejami w Europie. - Jak będzie padało, może polecę wcześniej do Madrytu. Dobrze, że już nie gramy tam, na pewnej wysokości, tuż przed Paryżem - powiedział. 8 maja rozpoczną się międzynarodowe mistrzostwa Włoch w Rzymie, a 22 maja Roland Garros.