Po zwycięstwie polskiego duetu nad rozstawionymi z numerem 2. Llodrą i Zimonjiciem prognozy na mecz z deblem numer 3 były optymistyczne, choć wiadomo było, że będzie ciężko. Niestety Fyrstenberg i Matkowski nie zaprezentowali się tak dobrze, jak w niedzielę.
Znakomicie rozpoczęli Polacy od odebrania podania rywalom. Dwukrotnie pogrążył przeciwników Fyrstenberg, najpierw wolejem w kierunku Nestora, a następnie returnem, co jest łatwiejsze do wykonania przy serwisie Nestora niż jego kolegi. Przy serwisie Mariusza rywale odrobili stratę podania, głównie dzięki ryzykownym returnom i błędzie Fyrstenberga przy równowadze.
Przy stanie 4:3 Mirny i Nestor zauważyli okres słabszej gry Mariusza, przy dwóch break pointach grali wyłącznie na niego, ale Polak grał spokojnie i rozważnie. Przy równowadze return po drugim serwisie Nestor wyrzucił w aut. Można powiedzieć, że Fyrstenberg sam obronił trzy break pointy.
Podobna sytuacja dwa gemy później przy serwisie Matkowskiego: 15-40 i Polacy przystępują do odrabiania strat. Znakomite pierwsze podania Marcina, ale chwilę później zdobycie seta przypieczętował wygrywającą piłką Nestor. Duet białorusko-kanadyjski postawił w tym gemie wszystko na jedną kartę: ryzyko przy returnie się opłaciło i to oni byli bliżej zwycięstwa w tym meczu.
Pewny siebie po zdobyciu seta Mirny serwisem sprawił duże problemy Polakom, wymusił błędy i szybko wyprowadził swój team na prowadzenie. Ponownie kłopoty były przy podaniu Fyrstenberga: Mirny i Nestor skrzętnie wykorzystywali słabszą dyspozycję warszawianina, choć i Matkowski nie ustrzegł się prostego błędu; dwa break pointy obronili, ale przy trzecim szczęśliwy return spowodował przełamanie na korzyść rozstawionych z numerem 3.
Przy podaniu Białorusina Polacy wygrali przepiękną wymianę (Matkowski zakończył ją wolejem), doprowadzili do 30-30, ale Mirny posłał dwa potężne serwisy i nadzieje na drugą wygraną naszych w Londynie malały. Zupełnie zniechęceni Polacy w gemie serwisowym Matkowskiego przegrali dwa kolejne punkty: po znakomitym returnie Białorusina i prostym błędzie Marcina. Udało się zdobyć trzy kolejne piłki i zażegnać niebezpieczeństwo, ale błąd doprowadził do równowagi i tym samym break pointa dla rywali: Fyrstenberg zachował jednak zimną krew i popisał się kończącym wolejem.
Szansa przy serwisie Nestora, choć było już 40-15: Matkowski zdenerwował się decyzją sędziego i dwa kolejne punkty dla Polaków po ładnych akcjach. Przy decydującej piłce Kanadyjczyk posłał drugi serwis na Marcina, ten nie zdążył się odpowiednio ustawić i break point przepadł. Od podwójnego błędu rozpoczął gema przedłużającego szanse w tym meczu Fyrstenberg. Było niebezpiecznie, ale skończyło się dobrze, Mariusz zakończył gema wygrywającym podaniem, pokazując, że serwować wciąż potrafi.
Przy podaniu Mirnego szanse były niewielkie, tenisista znakomicie serwował przez całe spotkanie. Nic się nie zmieniło, trzy kolejne piłki na korzyść duetu białorusko-kanadyjskiego. Pierwszego meczbola obronił Matkowski minięciem, przy drugim rywale wyrzucili piłkę w aut, ale przy trzecim Mirny posłał petardę na drugą stronę i przypieczętował zwycięstwo.
Fyrstenberg i Matkowski zagrali dużo słabiej w porównaniu do niedzielnego spotkania. Świadczy o tym zaledwie 44 procent trafionych piłek pierwszym podaniem. Pod tym względem rywale byli dużo skuteczniejszy (72 procent) i z tej broni korzystali w kluczowych momentach.
Polacy w czwartek zmierzą się z Rohanem Bopanną i Aisam-Ul-Haq Qureshim, którzy plasują się na ostatnim miejscu w tabeli. Fyrstenberg i Matkowski dwukrotnie pokonali ich w tym sezonie: podczas US Open i w halowym turnieju w Wiedniu.