W finale po raz trzeci na przestrzeni dwóch tygodni dojdzie do konfrontacji Francuza z Federerem (ATP 4) i po raz trzeci w niedzielę. W dwóch poprzednich górą był Szwajcar, w finale w Paryżu-Bercy zwyciężył 6:1, 7:6(2), a w meczu grupowym w Londynie wygrał 6:2, 2:6, 6:4. Łączny bilans ich spotkań to 6-3 dla urodzonego w Bazylei 30-latka.
Tsonga wziął na Berdychu rewanż za porażkę poniesioną w ubiegłym miesiącu w Pekinie i osiągnął drugi największy finał w karierze (po Australian Open 2008, przegrał z Novakiem Đokoviciem). Pokonując Czecha został on pierwszym francuskim finalistą Masters od czasu Sébastiena Grosjeana (w 2001 roku uległ Lleytonowi Hewittowi). Jeden z najbardziej regularnych tenisistów w ciągu roku Berdych sezon kończy z siedmioma półfinałami na koncie. Dla Tsongi będzie to szósty finał w sezonie i drugi osiągnięty w Londynie (korty klubu Queen's). Francuz, który w tym szczęśliwym dla siebie mieście osiągnął też półfinał Wimbledonu, wygrał turnieje w Metz i Wiedniu, a o tytuł walczył jeszcze w Rotterdamie i Paryżu-Bercy. Bilans wszystkich jego finałów to 7-4.
W czwartym gemie I seta Berdych od 0-30 zdobył cztery punkty pokazując siłę swojego forhendu. Jeszcze w większych tarapatach był w piątym gemie Tsonga, który przy 30-40 odparł break pointa asem. Niewykorzystana okazja zemściła się, w siódmym gemie Czech oddał podanie popełniając bekhendowy błąd i po utrzymaniu podania na sucho Francuz odskoczył na 5:2 i już tej przewagi nie oddał seta kończąc w dziewiątym gemie ponownie nie tracąc punktu.
W gemie otwarcia II seta Berdych odparł dwa break pointy, ale w siódmym gemie oddał podanie robiąc podwójny błąd. Tsonga nie potrafił udokumentować przewagi serwisem i w ósmym gemie został przełamany, przy drugim break poincie finalista Wimbledonu 2010 posłał znakomity bekhendowy return wymuszając błąd rywala. W dziewiątym gemie przy 40-15 nierówno grający Berdych zrobił dwa podwójne błędy, by następnie zdobyć dwa punkty wygrywającym serwisem. W 11. gemie Tsonga bekhendem wzdłuż linii uzyskał break pointa, ale Czech doprowadził do równowagi krosem forhendowym. Górą był jednak Francuz, który w kolejnym gemie przypieczętował awans do finału. Wolej bekhendowy dał mu dwie piłki meczowe i wykorzystał już pierwszą serwując asa. W trwającym 94 minuty spotkaniu obaj tenisiści mieli bardzo podobną ilość kończących uderzeń (22-21 na korzyść Tsongi), za to Berdych popełnił znacznie więcej niewymuszonych błędów (30-13) i nic nie dała mu wysoka skuteczność przy siatce (19 z 21 punktów). Francuski finalista Australian Open 2008 posłał siedem asów, a przy swoim premierowym podaniu przegrał tylko trzy piłki. Wykorzystał też słaby drugi serwis rywala zgarniając przy nim 22 z 31 punktów.