Łukasz Iwanek: Poetka z Krakowa

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Piorunująca końcówka pozwoliła Agnieszce Radwańskiej wystąpić w Mistrzostwach WTA po raz pierwszy w karierze jako pełnoprawna uczestniczka. Ale generalnie jaki to był dla niej sezon?

W tym artykule dowiesz się o:

Rozpoczęła od ćwierćfinału Australian Open i w Dubaju, przegrywając odpowiednio z Kim Clijsters i Swietłaną Kuzniecową. Do maja dwukrotnie zdarzyło się jej odpaść po pierwszym meczu, w Dausze nie sprostała niewygodnej leworęcznej Lucie Šafářovej (pod koniec sezonu przegrała z nią w Moskwie, także w meczu otwarcia), a w Rzymie uległa Jelenie Wiesninie. W pierwszej części sezonu Polka jedyny półfinał zaliczyła w Stuttgarcie, ćwierćfinał osiągnęła jeszcze w Miami, a na koniec grania na mączce, w Roland Garros wyrównała swój najlepszy rezultat z 2008 i 2009 roku (1/8 finału). Przed Wimbledonem dotarła do ćwierćfinału w Eastbourne, ale w All England Club przytrafiła się jej wpadka w postaci porażki z Petrą Cetkovską, mimo prowadzenia 5:4 w II secie i serwisu na mecz oraz 4:1 w III partii.

Już podczas sezonu na trawie Isią na turniejach opiekował się Tomasz Wiktorowski, co dało piorunujący efekt w końcówce sezonu. W sierpniu krakowianka wygrała turniej w Carlsbadzie oraz dotarła do półfinału w Toronto, lecz rysą na amerykańskim lecie okazał się US Open, z którego w II rundzie wyeliminowała ją Andżelika Kerber. Wreszcie wielka pogoń za Masters i wygrane tydzień po tygodniu turnieje w Tokio i Pekinie. W wieńczącej sezon imprezie w Stambule Polka pokonała Wierę Zwonariową (po raz czwarty od sierpnia), lecz przegrała z Karoliną Woźniacką i Petrą Kvitovą (Czeszce nie urwała seta, choć w I partii prowadziła 5:1).

Współtworząc jedne z najpiękniejszych widowisk w sezonie (m.in. trzy mecze z Andreą Petković, w tym finał w Pekinie, półfinał w Tokio z Wiktorią Azarenką oraz stambulski spektakl nad spektaklami ze Zwonariową, w którym obroniła trzy meczbole) zaskarbiła sobie sympatię kibiców na całym świecie i otrzymała miano ich ulubionej zawodniczki. Określana jako Polish Ninja, po zwycięskiej serii w Azji dorobiła się nowej ksywki - Kung Fu Mistress. Znana jest także jako Lady Aga czy krakowski smok, a można ją również nazwać tenisową poetką. Tak jak poeta grając słowami buduje ujmującą, wręcz magiczną atmosferę, tak Agnieszka dzięki swej bogatej technice z rakietą w ręku wyczynia cuda tworząc i potęgując nastrój wielkiego święta. Rozegrać zwyczajny mecz to nie w jej stylu, muszą być emocje, zwroty akcji, stopniowanie napięcia, radość, stan zwątpienia i wzruszenie. Czasem pojawia się też smutek, jak to w poezji i sporcie. Jej porażki jednak rzadko kiedy są gładkie, bez historii, najczęściej i w takich meczach nie daje o sobie zapomnieć dostarczając nam potężnej dawki adrenaliny.

Poezja w wydaniu Radwańskiej ma to do siebie, że wielu jej nie pojmuje, lecz nikt nie potrafi przejść obok niej obojętnie. Pod okiem Tomasza Wiktorowskiego ta liryka tworzona przez krakowiankę stała się jeszcze bardziej dopieszczona i wysublimowana. Isia rozkwitła nam na dobre i teraz w jej wierszach nie ma już tak wiele chaosu i przestojów oraz negatywnych emocji. Wiktorowski sprawił, że się uspokoiła i przestała przegrywać niemal wygrane mecze. To ona stała się tygrysicą i nie pozwalała rywalkom przerobić się na potulnego kotka przyjmującego razy. To ona zaczęła zadawać ostateczny cios, po którym przeciwniczka nie była w stanie się podnieść. To bez wątpienia jest zasługa Wiktorowskiego, lecz oczywiście nie można powiedzieć, że na poziom gry Agnieszki podróżujący z nią kapitan naszej fedcupowej drużyny miał jakiś wpływ. Rzemiosła krakowianka nauczyła się od taty Roberta, Wiktorowski zaś odbudował jej mentalną siłę.

Czy pan Tomek zostanie stałym trenerem najlepszej polskiej tenisistki? Czas pokaże co będzie się działo w sezonie 2012. Jedno jest pewne, taki układ z trenerem na wyjazdach na dłuższą metę nie przetrwa i Isia musi się zdecydować pod czyje skrzydła przechodzi. Wraca do taty, zatrudnia Wiktorowskiego, a może pod uwagę brany jest jeszcze inny wariant? Abstrahując od tego, kto będzie trenerem najważniejsze, by Radwańska utrzymała poziom z końcówki sezonu 2011 i w nowy rok wkroczyła z przytupem. Tego jej z całego serca życzymy, a wraz z nami fani tenisa w Polsce.

Źródło artykułu: