Żużel. Pamięta czasy Maugera, Nielsena i Rickardssona. Zdecydowana opinia o poziomie Zmarzlika

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Michał Krupa / Na zdjęciu: Bartosz Zmarzlik
zdjęcie autora artykułu

- Według mnie 29-latek już w tej chwili jest gwiazdą numer jeden w historii żużla - powiedział w rozmowie z WP SportoweFakty o Bartoszu Zmarzliku Henryk Grzonka. Krzysztof Cegielski zaznacza za to, że każde czasy mają swoje plus oraz minusy.

Bartosz Zmarzlik wygrywając turniej Speedway Grand Prix w Malilli zapisał się na kolejnych kartach historii. Polak ma już w dorobku 24 zwycięstwa, dzięki czemu wyprzedził w klasyfikacji wszech czasów legendarnego Jasona Crumpa. Teraz może już tylko śrubować swój wynik. Oczywiście taki wyczyn od razu spotkał się z wieloma komentarzami, według których w przeszłości osiągać takie sukcesy było trudniej.

Teraz Zmarzlik ma łatwiej?

"Śmiem twierdzić, że Tomasz Gollob miał trudniej niż Bartosz Zmarzlik. Poziom SGP pod koniec lat 90. i na początku XXI wieku był wyższy. Nie chciałabym porównywać osiągnięć Golloba i Zmarzlika, ale taka jest moja opinia, że niegdyś stawka mistrzostw była bardziej wyrównana. To mistrzostwo Golloba w sezonie 2010 to był spektakularny wyczyn. Nie oznacza to równocześnie, że tytuły Zmarzlika nie powinny nas cieszyć." - napisała we wtorek na naszym portalu Marta Półtorak.

Ze stwierdzeniem, że w przeszłości była większa konkurencja, nie zgadza się Henryk Grzonka. Jego zdaniem każde czasy mają swoich bohaterów, ale nie ma żadnego obiektywnego miernika, który pozwoliłby porównać wszystkich żużlowców. Przypomina, że kiedyś dominowali Duńczycy i wygrywali niemal wszystko, a kibice nie narzekali. Oni po prostu byli lepsi od innych tak, jak teraz wychowanek Stali Gorzów.

ZOBACZ WIDEO: Nie tylko Unia Leszno. Było więcej chętnych na Bena Cooka

- Pamiętam, co na torze byli w stanie zrobić Hans NielsenErik Gundersen, czy też Tony Rickardsson.  Byliśmy zachwyceni ich jazdą. Gdy teraz na tę samą półkę położę Bartosza Zmarzlika, to myślę, że mimo wszystko jest od nich lepszy, ale to tylko subiektywne podejście. Moim zdaniem, wygrywałby z nimi w ich czasach. Według mnie 29-latek już w tej chwili jest gwiazdą numer jeden w historii żużla. Tak mi się wydaje - mówi w rozmowie z WP SportoweFakty wieloletni dziennikarz.

Jednocześnie podkreśla, że obecnie kibice nie powinni marudzić, że nic ciekawego w "czarnym sporcie" się nie dzieje. Dla przykładu Zmarzlik sam sobie wyszarpał tryumf w Szwecji, dzięki pięknej jeździe w półfinale i finale. - To nie oznacza, że pozostali są słabi. Mamy Jacka Holdera, Daniela Bewleya czy Roberta Lamberta. Wyrasta grono młodych zawodników i każdy z nich może zagrozić Bartkowi - zaznacza nasz rozmówca.

Czasy Crumpa czy Rickardssona miały swoje plusy i minusy

W podobnym tonie wypowiada się Krzysztof Cegielski, który w 2002 roku przejechał cały sezon w Speedway Grand Prix. Nie ukrywa on, że współcześnie nie ma tak wielu żużlowców, potrafiących robić coś ekstra, jak chociażby Crump czy Rickardsson. - Być może teraz zawodnicy nie muszą się tak poświęcać. To nie jest wina Bartka, że on to robi, a inni nie - twierdzi.

Aczkolwiek jest zdania, że w ostatnich latach poziom się wyrównał i każdy ma dostęp do najlepszego sprzętu, a żużlowcy jeżdżą na świetnie przygotowanych owalach, więc paradoksalnie mogą mieć nawet trudniej. Sam Zmarzlik musi się starać, aby wygrywać i nie zawsze mu się to udaje. Nie tryumfuje regularnie w kwalifikacjach, a w trakcie wyścigów obiera odmienne ścieżki niż pozostali, ponieważ w innych wypadku przyjeżdżałby do mety za przeciwnikami.

- Najłatwiej byłoby mi powiedzieć, że sam trafiłem na najtrudniejszy okres mistrzostw świata, ale to byłoby zbyt duże uproszczenie. Każdy żyje w takich czasach, w jakich się urodził. Nie można w ogóle ich porównywać. Nie potrafiłbym powiedzieć, że w przeszłości było trudniej, a teraz jest łatwiej. Myślę, że nieuczciwe jest porównywanie różnych lat. Kiedyś, ktoś z dostępem do sprzętu miał prościej. Nie wiem, czy dziś nie trzeba robić więcej, aby się przebić - podsumowuje Krzysztof Cegielski.

Mateusz Kmiecik, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także: > Tobiasz Musielak przyznaje wprost. Tego żałuje po meczu z Polonią > Niesamowita metamorfoza zawodnika Stali. Smektała pogrążony w marazmie

Źródło artykułu: WP SportoweFakty