Spektakl Radwańskiej i inne hity - Top 10 sezonu

Jeden z najpiękniejszych finałów WTA w sezonie 2011 to bitwa o Pekin pomiędzy Agnieszką Radwańską a Andreą Petković. Przedstawiamy 10 naszym zdaniem najlepszych meczów sezonu.

10. Petra Kvitová - Wiktoria Azarenka 7:5, 4:6, 6:3, finał Mistrzostw WTA

Czeska mistrzyni Wimbledonu i Białorusinka uraczyły kibiców meczem godnym finału piątej najważniejszej imprezy sezonu. Po fenomenalnym otwarciu w I secie Kvitová od 5:0 przegrała pięć kolejnych gemów, ale jak gdyby nic się nie wydarzyło wróciła na swój normalny poziom kończąc tę partię w 10. gemie. W II secie Azarenka odskoczyła na 4:2 po obronie break pointa w szóstym gemie i nie oddała przewagi do końca. W gemie otwarcia decydującej partii Kvitová odparła cztery break pointy, w drugim przełamała Białorusinkę i po utrzymaniu podania na sucho prowadziła 3:0. Mimo ambitnej walki do samego końca Azarenka nie była w stanie odwrócić losów finałowej konfrontacji i 21-latka z Fulnek została pierwszą od czasu Jany Novotnej (1997) czeską triumfatorką Mistrzostw WTA.

9. Sabina Lisicka - Na Li 3:6, 6:4, 8:6, II runda Wimbledonu

W jednej z najlepszych edycji Wimbledonu od lat w początkowych rundach było kilka pamiętnych widowisk. Jedno z nich stworzyły Niemka i Chinka. W dramatycznej III partii Lisicka wróciła z 3:5 w dziewiątym gemie odpierając dwie piłki meczowe i później osiągnęła swój pierwszy wielkoszlemowy półfinał. Niespełna miesiąc wcześniej to tenisistka z Troidorfu musiała przełknąć gorycz bolesnej porażki (w decydującej partii meczu II rundy Rolanda Garrosa z Wierą Zwonariową prowadziła 5:2 i miała meczbola, lecz wykończona fizycznie i mentalnie kort opuszczała na noszach).

8. Kim Clijsters - Alisa Klejbanowa 4:6, 6:3, 7:6(1), półfinał w Sydney

Zanim Klejbanowa musiała przerwać karierę z powodu ciężkiej choroby zdążyła stworzyć wielkie widowisko do spółki z Clijsters. Belgijka wróciła ze stanu 2:4 w III secie, by po dwóch godzinach i 39 minutach obfitującego w ogromną ilość wymian na całej długości i szerokości kortu spektaklu zapewnić sobie zwycięstwo zdecydowanie górując nad Rosjanką w tie breaku.

7. Petra Kvitová - Swietłana Kuzniecowa 4:6, 6:2, 6:3, 3. gra finału Pucharu Federacji

Wielkie widowisko wielkoszlemowych mistrzyń. Mistrzyni Wimbledonu 2011 w decydującej partii od 0:3 zdobyła sześć gemów. W dziewiątym gemie Kuzniecowa odparła meczbola, ale Kvitová uzyskała drugiego kombinacją forhendu i krosa bekhendowego, a zwycięstwo zapewnił jej głęboki kros forhendowy spychający rywalkę do rozpaczliwej defensywy i stanowiący formalność forhend wzdłuż linii. W trwającym dwie godziny i 13 minut meczu 21-latka z Fulnek zanotowała 32 kończące uderzenia, z czego 21 za pomocą zabójczego leworęcznego forhendu popełniając 31 niewymuszonych błędów. Czechy wygrały cały mecz i sięgnęły po pierwszy od 1988 roku Puchar Federacji.

6. Venus Williams - Kimiko Date Krumm 6:7, 6:3, 8:6, II runda Wimbledonu

Wielki mecz dwóch weteranek. W I secie Amerykanka wróciła z 1:5 po obronie trzech piłek setowych, a w tie breaku przegrywała 2-6 i choć wyrównała na 6-6 przegrała tę partię. W III secie ambitna Date z 0:2 wyrównała na 2:2, by po heroicznej walce polec dopiero w 14. gemie. Venus potrzebowała tylko jednego meczbola, by zapewnić sobie zwycięstwo po trzech godzinach i czterech minutach gry. Obie tenisistki meldowały się przy siatce aż 95 razy (Amerykanka zdobyła 24 z 41 punktów, Japonka 34 z 54), obie zakończyły mecz z dodatnim bilansem kończących uderzeń do niewymuszonych błędów (Williams 45-24, Date 46-31).

5. Kim Clijsters - Ana Ivanović 7:6(4), 3:6, 7:6(5), 1/8 finału w Miami

Pasjonujący dreszczowiec z udziałem dwóch wielkoszlemowych mistrzyń z powodu deszczowej aury został odroczony o jeden dzień. W decydującej partii Ivanović prowadziła 5:1 i 40-0, ale zmarnowała w sumie pięć piłek meczowych i przegrała w tie breaku. Clijsters w meczu tym zrobiła 11 podwójnych błędów, a sama odparła 17 z 22 break pointów.

4. Agnieszka Radwańska - Andrea Petković 7:5, 0:6, 6:4, finał w Pekinie

Jeśli nie najlepszy to jeden z najlepszych finałów sezonu. Było w nim wszystko, wyniszczające wymiany z głębi kortu i czary przy siatce, zwroty akcji, niesamowite tempo i dramaturgia. Grająca fantastycznie na początku I seta Radwańska od 4:1 oddała trzy gemy, a Niemka mogła wyjść nawet na prowadzenie 5:4 (miała 40-15 i jeszcze jedną przewagę), lecz w końcówce krakowianka znów dała koncert gry. II partia to kompletna dominacja grającej tenis życia Niemki. Polka przeczekała jej szturm i w decydującym secie pokazała ogromny chart ducha i niezłomną naturę. Jako pierwsza opanowała nerwy (zawodniczki przełamywały się seriami), w ósmym gemie odparła break pointa i od 4:4 zdobyła dwa decydujące gemy. Mistrzostwo przypieczętowała wygrywającym serwisem wykorzystując drugą piłkę meczową w 10. gemie.

3. Francesca Schiavone - Swietłana Kuzniecowa 6:4, 1:6, 16:14, 1/8 finału Australian Open

W niedzielny poranek polskiego czasu Włoszka i Rosjanka rozegrały drugi najdłuższy mecz kobiecy w Wielkim Szlemie w Erze Otwartej. Zawodniczki na korcie spędziły cztery godziny i 44 minuty (trzy godziny III set). Poprzednie rekordowe spotkanie odbyło się także w Melbourne Park w 2010 roku, gdy Barbora Záhlavová Strýcová pokonała Reginę Kulikową po czterech godzinach i 19 minutach. W pojedynku dwóch mistrzyń Rolanda Garrosa górą Włoszka, która w epickim pojedynku obroniła sześć piłek meczowych (w III secie wróciła z 2:4, przegrywała 7:8 i 0-40, kolejne trzy meczbole odparła w 18. gemie).

2. Julia Görges - Samantha Stosur 6:4, 3:6, 7:5, półfinał w Stuttgarcie

Jeden z tych meczów, który będzie po latach wspominany. Zawodniczki stworzyły gigantyczny spektakl z pełną gamą zagrań, obfitujący w niezliczoną ilość efektownie kończonych wymian. W wyniszczającej forhendowej wojnie górą okazała się Niemka, która spotkanie zamknęła za drugim meczbolem akurat bekhendowym minięciem. Po dwóch godzinach i 16 minutach walki Görges weszła do finału i później została drugą niemiecką triumfatorką Porsche Grand Prix.

1. Samantha Stosur - Nadia Pietrowa 7:6(5), 6:7(5), 7:5, III runda US Open

Dwie świetne deblistki zafundowały kibicom widowisko godne wielkoszlemowego finału, a była to walka o 1/8 finału. W trwającym trzy godziny i 16 minut toczonym na niesamowitym obrotach spotkaniu Stosur skończyła przy siatce 27 z 36 piłek, zapisała na swoje konto 48 kończących uderzeń oraz obroniła 10 z 14 break pointów. W I secie Pietrowa z 2:5 wyrównała na 5:5, by przegrać ostatecznie w tie breaku. W II partii Rosjanka wróciła z 3:5, obroniła dwie piłki meczowe w 10. gemie i tym razem to ona była górą w tie breaku. W decydującym secie Stosur przegrywała 2:4, by zdobyć trzy kolejne gemy. Tak jak w poprzednim secie w 10. gemie Pietrowa odparła dwa meczbole, ale dwa kolejne gemy padły łupem Australijki, która do końca turnieju nie przegrała meczu i sięgnęła po swój pierwszy singlowy wielkoszlemowy tytuł.

Komentarze (0)