WTA Sydney: Isia znów katem Petković, w ćwierćfinale zagra z odrodzoną Karoliną

Agnieszka Radwańska (WTA 8) pokonała Andreę Petković (WTA 10) 7:5, 6:4 i awansowała do ćwierćfinału turnieju Sydney International rozgrywanego na kortach twardych w Sydney. O półfinał krakowianka zagra z Karoliną Woźniacką, która wyeliminowała Dominikę Cibulkovą (WTA 18) wracając z 0:4 w III secie.

Polka podwyższyła bilans spotkań z Niemką na 6-0. W ubiegłym sezonie krakowianka pokonała tenisistkę z Darmstadt trzy razy, w tym w pamiętnym finale w Pekinie, w którym II seta przegrała 0:6. W trwającym jedną godzinę i 56 minut spotkaniu Isia obroniła 14 z 17 break pointów, prawie wszystkie w dwóch maratońskich gemach (szóstym I seta - cztery i ósmym II partii - dziewięć), a sama wykorzystała pięć z sześciu break pointów. Polka zaserwowała osiem asów i w ćwierćfinale zagra z Woźniacką, z którą ma bilans spotkań 1-5. Radwańska w Sydney miał też grać debla wspólnie z Danielą Hantuchovą (w I rundzie miały spotkać się z Marią Kirilenko i Nadią Pietrową), jednak Polka i Słowaczka wycofały się.

I set rozpoczął się od obustronnych przełamań. Jako pierwsza własne podanie utrzymała Radwańska, która prowadziła 3:1. W maratońskim szóstym gemie krakowianka odparła cztery break pointy, sama nie wykorzystała kilku przewag i Petković za piątą szansą wyrównała na 3:3. W 11. gemie Polka po raz trzeci przełamała Niemkę (100 proc. skuteczność zamieniania szans na przełamanie), a seta po blisko godzinie gry zakończyła własnym podaniem wcześniej odpierając break pointa.

W gemie otwarcia II seta Radwańska zmarnowała pierwszego w meczu break pointa, ale przełamanie zaliczyła w kolejnym gemie serwisowym rywalki. W czwartym gemie krakowianka utrzymała podanie serwując na koniec asa (już trzeciego w II partii) i prowadziła 3:1. Petković tak jak w I secie odrobiła stratę w szóstym gemie, ale w siódmym Polka ponownie ją przełamała. W maratońskim ósmym gemie krakowianka odparła kilka break pointów i serwując dwa asy z rzędu prowadziła 5:3, by mecz zakończyć w 10. gemie.

W ubiegłym sezonie Woźniacka przegrała z Cibulkovą dwa razy, w tym na otwarcie sezonu właśnie w Sydney. Tym razem grając pod olbrzymią presją (jeśli Petra Kvitová wygra turniej w Sydney Karolina straci pozycję liderki bez względu na to jak daleko sama tutaj dojdzie) pokazała charakter i siłę mentalną. Dunka wróciła z 0:4 w III secie i zemsta za ubiegłoroczne upokorzenia doznane z rąk Słowaczki musi mieć słodki smak.

W nerwowym I secie pięć gemów zakończyło się przełamaniem, o to jedno okazała się lepsza Woźniacka, która w sumie zdobyła o trzy punkty więcej (39-36). Cibulková w całej partii zrobiła pięć podwójnych błędów. W II secie Słowaczka poprawiła grę, zagrała agresywniej i skuteczniej, dobrze returnowała serwis Dunki i od razu dało to efekt w postaci prowadzenia 4:0. W szóstym gemie Cibulková utrzymała podanie po grze na przewagi, a w siódmym Woźniacka podwójnym błędem dała jej piłkę setową. Słowaczka zmarnowała szansę psując prosty return i Woźniacka asem zbliżyła się na 2:5. Kibice Dunki mogli teraz marzyć o powtórce z meczu z Bethanie Mattek-Sands z Pucharu Hopmana (Karolina w I secie wróciła z 1:5). Cibulková nie była jednak sparaliżowana (to nastąpiło później) jak Amerykanka i nie wypuściła seta z rąk pewnie go kończąc własnym podaniem.

Na otwarcie III secie Cibulková z wydatną pomocą osowiałej Dunki zaliczyła przełamanie i własnym podaniem podwyższyła na 2:0. W trzecim gemie desperacja liderki rankingu sięgnęła szczytu i przy break poincie spróbowała akcji przy siatce, ale Słowaczka bezlitośnie ją minęła forhendem. Powtórka z II seta, czyli po czterech gemach 4:0 dla Cibulkovej. Dalej było już jednak zgoła odmiennie. W szóstym gemie Słowaczka oddała podanie robiąc podwójny błąd, a w siódmym Woźniacka utrzymała podanie na sucho popisując się między innymi efektownym bekhendem. Kapitalną kontrą bekhendową po krosie Dunka odrobiła całkowicie straty i utrzymując podanie (od 15-30 trzy punkty) z 0:4 wyszła na prowadzenie 5:4. W 10. gemie Cibulková obroniła piłkę meczową za pomocą odwrotnego krosa forhendowego. Wydawało się, że chwilę później Słowaczka odparła też drugiego meczbola, lecz Woźniacka poprosiła o sprawdzenie śladu i miała rację: forhend Dominiki wylądował minimalnie poza kortem. W ciągu dwóch godzin i 22 minut Cibulková zrobiła 10 podwójnych błędów.

Apia International Sydney, Sydney (Australia)
WTA Tour Premier, kort twardy, pula nagród 637 tys. dol.
wtorek, 10 stycznia

II runda:

Agnieszka Radwańska (Polska, 7) - Andrea Petković (Niemcy) 7:5, 6:4
Karolina Woźniacka (Dania, 1) - Dominika Cibulková (Słowacja) 7:5, 2:6, 6:4

Komentarze (1)
avatar
Łukasz
10.01.2012
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Agnieszka Radwańska - w tym roku podium WTA :)