WTA Baku: Ćwierćfinał nie dla Domachowskiej, Zaniewska odpadła z debla

Marta Domachowska (WTA 177) przegrała z Mandy Minellą (WTA 82) 4:6, 5:7 w II rundzie turnieju Baku Cup rozgrywanego na kortach twardych w Baku (Azerbejdżan).

W I rundzie Marta Domachowska pokonała Francuzkę Caroline Garcię i wygrała pierwszy mecz w WTA Tour od 2009 roku, gdy w Stambule w drodze do ćwierćfinału zwyciężyła Aravane Rezaï. Minella osiągnęła trzeci ćwierćfinał w sezonie (Monterrey, Bad Gastein). Reprezentantka Luksemburga w 2010 roku w swoim wielkoszlemowym debiucie doszła do III rundy US Open. Domachowska najlepszy start w Wielkim Szlemie zaliczyła w 2008 roku, gdy doszła do IV rundy Australian Open. Polka może się pochwalić trzema finałami w WTA Tour (Seul 2004, Strasburg 2005, Memphis 2006). Minella co najwyżej docierała do półfinału (w ubiegłym miesiącu w Bad Gastein po raz pierwszy w karierze).

W trwającym jedną godzinę i 56 minut spotkaniu Domachowska wykorzystała tylko jednego z dziewięciu break pointów, a sama dała się przełamać trzy razy. Minella zdobyła 15 z 28 punktów przy drugim podaniu Polki, a w sumie wygrała o 12 piłek więcej (88-76). Było to drugie spotkanie obu tenisistek - w 2007 roku w Pucharze Federacji na korcie ziemnym w Bułgarii warszawianka pokonała reprezentantkę Luksemburga 6:4, 7:6(6).

Domachowska otworzyła mecz łatwym gemem serwisowym, a w drugim popisała się serią znakomitych returnów i miała dwa break pointy, ale Minella wybroniła się i asem wyrównała na 1:1. W trzecim gemie reprezentantka Luksemburga uzyskała dwie szanse na przełamanie i szybkim returnem wymuszającym błąd wykorzystała już pierwszą, a w czwartym wróciła z 15-30 i prowadziła 3:1. W piątym gemie Polka uruchomiła świetny serwis i obroniła trzy break pointy i w końcu udało się jej wygrać długiego gema. Minella do końca utrzymywała przewagę, ale w 10. gemie coś się w jej tenisie zacięło, lecz tylko na chwilę. Domachowska popisała się świetnym returnem, a po podwójnym błędzie rywalki uzyskała trzy break pointy. Reprezentantka Luksemburga jednak zdobyła pięć punktów z rzędu, a na koniec seta tenisistki uraczyły kibiców długą wymianą złożoną z potężnych piłek z głębi kortu zakończoną forhendowym błędem warszawianki.

Gema otwarcia II seta Domachowska oddała na sucho, a w drugim popisała się wspaniałym returnem, ale na niewiele się to jej zdało i przegrywała 0:2. W trzecim gemie ze spokojnego 40-0 wytworzyła się zażarta walka, lecz Polka w końcówce zademonstrowała świetny forhend i nie dała się nabrać na drop-szota rywalki. Z kolei w czwartym gemie 40-0 miała Minella, ale w końcówce się zagotowała i popełniając dwa proste błędy oddała podanie. W ósmym gemie Domachowska dwie piękne akcje zakończyła drop-szotami i uzyskała break pointa, ale zmarnowała go pakując forhend w siatkę. W 11. gemie Polka obroniła pierwszego break pointa efektownym krosem forhendowym, ale przy drugim popełniła błąd. W 12. gemie warszawianka zmarnowała dwa break pointy i pożegnała się z turniejem.

Wcześniej z turnieje pożegnała się także Sandra Zaniewska, która po blisko trzygodzinnej bitwie przegrała z Aleksandrą Panową. Polka, która pokonując w I rundzie Elinę Switolinę wygrała pierwszy w karierze mecz w WTA Tour, odpadła również z turnieju debla (grała w parze z Australijką Stephanie Bengson).

Baku Cup, Baku (Azerbejdżan)
WTA International, kort twardy, pula nagród 220 tys. dol.
środa, 25 lipca

II runda gry pojedynczej:

Mandy Minella (Luksemburg, 3) - Marta Domachowska (Polska) 6:4, 7:5

I runda gry podwójnej:

Eva Birnerová (Czechy, 3) / Alberta Brianti (Włochy, 3) - Sandra Zaniewska (Polska) / Stephanie Bengson (Australia) 6:2, 6:3

Komentarze (2)
avatar
zgryźliwy
25.07.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Domachowska jest smutnym przykładem jak beznadziejnie można zmarnować swój talent. Pamiętam, jak po jej finale w Sopocie, gotowy byłem się zakładać, że to będzie pierwsza Polka, która dokona cz Czytaj całość