Puchar Davisa: 16 asów Isnera nie wystarczyło, Ferrer dał Hiszpanii finał

Hiszpania pokonała 3-1 USA i awansowała do finału Grupy Światowej Pucharu Davisa. W niedzielę decydujący punkt dla tenisistów z Półwyspu Iberyjskiego wywalczył lider ekipy gospodarzy - David Ferrer.

Po sobotniej grze deblowej Hiszpanie prowadzili w Gijon z reprezentacją USA już tylko 2-1 i o losach rywalizacji miały rozstrzygnąć niedzielne pojedynki singlowe. W samo południe na kort centralny Parque Hermanos Castro wyszli David Ferrer i John Isner. Pojedynek najlepszych zawodników obu reprezentacji trwał równo trzy godziny i zakończył się zwycięstwem 6:7(3), 6:3, 6:4, 6:2 tenisisty z Walencji.

Ferrer i Isner na zawodowych kortach zmierzyli się po raz piąty, ale dopiero pierwszy na nawierzchni ziemnej. Wcześniej trzykrotnie zwyciężał Hiszpan, lecz ostatnie spotkanie między nimi, przed rokiem w paryskiej hali Bercy, rozstrzygnął na swoją korzyść Amerykanin. W niedzielę tenisista z Greensboro posłał co prawda 16 asów, ale na nielubianej przez siebie mączce był w stanie ugrać zaledwie seta. Ferrer, który w rozgrywkach Pucharu Davisa na rodzimych kortach ziemnych legitymuje się bilansem gier 16-0, wypracował łącznie aż 15 break pointów, z których sześć wykorzystał. Reprezentant USA podanie rywala przełamał tylko dwukrotnie.

Zwycięstwo Ferrera dało Hiszpanom trzeci punkt, decydujący o awansie do finału Grupy Światowej Pucharu Davisa. Zgodnie z regulaminem tych rozgrywek, jeśli czwarta gra danego spotkania zostanie rozstrzygnięta w co najmniej czterech setach i zapewni to jednej z drużyn końcowy triumf, to nie ma konieczności rozgrywania piątego pojedynku. Nicolás Almagro i Sam Querrey, którzy w niedzielę mieli wyjść na kort tuż po meczu Ferrera z Isnerem, nie przystąpili więc w ogóle do rywalizacji.

- Jestem bardzo szczęśliwy. Spełniło się moje marzenie, kolejny finał Pucharu Davisa. Jesteśmy u siebie, w Gijon, a ja wygrałem ostatni mecz, pokonując w dodatku w nim Johna Isnera, który jest bardzo dobrym zawodnikiem - nie krył po niedzielnym spotkaniu radości Ferrer.

- To z pewnością jest dla nas zawód, ale drużyna Hiszpanii jest na obecną chwilę po prostu zbyt mocna. Wygrywali kluczowe punkty, co było dla mnie trochę zniechęcające. Starałem się tak jak podczas poprzednich spotkań, ale nie byłem w stanie nic zrobić. Składam wyrazy uznania dla Almagro i Ferrera, obaj byli ode mnie lepsi - wyznał po niedzielnym meczu Isner. Amerykanie w rozgrywkach o Puchar Davisa triumfowali aż 32 razy, najwięcej ze wszystkich krajów, lecz ostatni raz cieszyli się ze zwycięstwa w 2007 roku.

Hiszpanie o końcowy triumf w Pucharze Davisa zagrają po raz czwarty w ciągu ostatnich pięciu lat. Tenisiści z Półwyspu Iberyjskiego po to najstarsze drużynowe tenisowe trofeum sięgali dotychczas w 2000, 2004, 2008, 2009 oraz 2011 roku. Podopieczni Aleksa Corretji w listopadowym finale zmierzą się na wyjeździe z Czechami, którzy w półfinale ograli 3-2 reprezentację Argentyny.

Hiszpania - USA 3:1, Parque Hermanos Castro, Gijon (Hiszpania), kort ziemny

Gra 1.: David Ferrer - Sam Querrey 4:6, 6:2, 6:2, 6:4
Gra 2.: Nicolás Almagro - John Isner 6:4, 4:6, 6:4, 3:6, 7:5
Gra 3.: Marcel Granollers / Marc López - Bob Bryan / Mike Bryan 3:6, 6:3, 5:7, 5:7
Gra 4.: David Ferrer - John Isner 6:7(3), 6:3, 6:4, 6:2
Gra 5.: Nicolás Almagro - Sam Querrey nie rozegrano

Komentarze (2)
Mateuszfan
17.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dokladnie : ) 
avatar
RvR
16.09.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Tak jak można było się spodziewać, Ferrer przywrócił porządek :)