Dominika Cibulkova (WTA 14) w ubiegłym sezonie w Moskwie w finale pokonała Kaię Kanepi i zdobyła swój pierwszy tytuł. Kolejny triumf święciła lipcu 2012 roku w Carlsbad po zwycięstwie nad Marion Bartoli. Karolina Woźniacka (WTA 11), która w 2010 i 2011 roku wygrała po sześć turniejów, na pierwsze trofeum w tym sezonie czekała do września (Seul). Pokonując Słowaczkę po raz dziewiąty (bilans meczów 9-3) Dunka osiągnęła siódmy tegoroczny półfinał i powalczy o trzeci finał (u siebie w Kopenhadze przegrała z Andżeliką Kerber).
W I secie Woźniacka od 1:2 zdobyła pięć kolejnych gemów, a II partia obfitowała w zadziwiające zwroty akcji. Cibulková rozpoczęła ją od prowadzenia 2:0, by w tasiemcowym trzecim gemie (20 piłek) nie wykorzystać sześciu przewag. Po ponownym przełamaniu Dunki Słowaczka wyszła na 3:1, ale była liderka rankingu wyrównała na 3:3. Końcówka to niewiarygodny przestój Woźniackiej, która dwa razy serwowała na mecz i w obu gemach nie zdobyła nawet punktu. Urodzona w Odense 22-latka w sumie miała serię 10 przegranych piłek przy własnym podaniu. Przełamała się w tie breaku, gdy popisała się efektownym bekhendem po linii, ale był to jedyny wywalczony przez nią punkt w dogrywce.
Dla odmiany decydującego seta Woźniacka rozpoczęła od wygrania na sucho pierwszych dwóch gemów serwisowych, a do tego dołożyła dwa przełamania bez straty punktu i przy 5:1 podawała na mecz. Dunka obroniła break pointa i wykorzystując pierwszego meczbola po dwóch godzinach i 11 minutach została półfinalistką. Cibulková zapisała na swoje konto 43 kończące uderzenia, ale też popełniła 46 niewymuszonych błędów. Woźniacka, która w III secie straciła tylko dziewięć punktów, miała 29 piłek wygranych bezpośrednio i 21 błędów własnych.
- Różnicę robiło to, że byłam w stanie grać na wysokim poziomie pod koniec meczu i dlatego od początku III seta wygrywałam najważniejsze piłki - powiedziała Woźniacka. - Czasem tracisz kilka ważnych punktów i możesz przegrać seta - może gdybym zagrała lepiej pod koniec II seta skończyło by się wynikiem 6:4 lub 7:5, ale doszło do III partii i ponownie musiałam się skoncentrować.
O 31. finał w karierze była liderka rankingu spotka się z Sofią Arvidsson (WTA 46), która pokonała ostatnią pozostałą na placu boju Rosjankę Marię Kirilenko (WTA 16) 6:3, 6:3. Zwyciężając tenisistkę z Moskwy po raz drugi w sezonie (w styczniu w kwalifikacjach w Sydney 6:3, 6:0) Szwedka osiągnęła trzeci tegoroczny półfinał i pozostaje w grze o drugi tytuł (w lutym w Memphis). Kirilenko w sobotę czeka batalia w deblu o Mistrzostwa WTA - wspólnie z rodaczką Nadią Pietrową zagra w półfinale z Amerykankami Raquel Kops-Jones i Abigail Spears i ta para, która zwycięży pojedzie do Stambułu.
- Maria to bardzo agresywna tenisistka, więc wiedziałam, że muszę dobrze serwować i grać głęboką piłką, by ona nie mogła wchodzić w kort - powiedziała Arvidsson. - Byłam trochę zdenerwowana, bo to wielki turniej, ale byłam w stanie do końca tak grać. Cieszę się z wygranej i nie mogę się doczekać półfinału. Szwedka odniosła piąte w sezonie zwycięstwo nad tenisistką z Top 20 - wcześniej pokonała Robertę Vinci (Roland Garros), Jelenę Janković ('s-Hertogenbosch), Lucie Šafářovą (Linz) i już w Moskwie Bartoli. Eliminując Kirilenko 28-latka z Halmstad osiągnęła drugi w karierze półfinał w turnieju rangi Premier - po Brukseli w maju tego roku.
W trwającym 81 minut spotkaniu Kirilenko, finalistka moskiewskiej imprezy z 2010 roku, popełniła pięć podwójnych błędów i cztery razy dała się przełamać. Rosjankę czeka jeszcze jeden singlowy występ: w dniach 30 października - 4 listopada, dzięki otrzymanej dzikiej karcie wystąpi w "małych" Mistrzostwach WTA. Impreza ta, przeznaczona dla czołowych tenisistek sezonu w turniejach rangi International, przez najbliższe trzy sezony odbywać się będzie w bułgarskiej Sofii.
Samantha Stosur (WTA 9) pokonała Klarę Zakopalovą (31) 6:1, 6:3 i podwyższyła bilans spotkań z Czeszką na 3-1. Australijka w II secie od 1:3, a mogła przegrywać też 1:4 (obroniła dwa break pointy), zdobyła pięć gemów z rzędu i powalczy o drugi finał w sezonie (Dauha). Mistrzyni US Open 2011 dzień wcześniej w pojedynku z Alizé Cornet popełniła 57 niewymuszonych błędów - w starciu z Zakopalovą, dla której był to piąty ćwierćfinał w sezonie (w półfinale grała w halowym turnieju w Paryżu oraz na trawie w Eastbourne) zrobiła ich 15 przy 18 kończących uderzeniach.
W półfinale Stosur spotka się z triumfatorką Rolanda Garrosa 2008 Aną Ivanović (WTA 12), która pokonała w 65 minut pokonała Wiesnę Dołonc (WTA 160) 6:4, 6:1. Serbka wykorzystała pięć z ośmiu break pointów oraz zdobyła 21 z 27 punktów przy swoim pierwszym podaniu i osiągnęła drugi półfinał w sezonie (Indian Wells). Była liderka rankingu to mistrzyni dwóch ostatnich edycji "małych" Mistrzostw WTA, które w latach 2009-2011 rozgrywane były na Bali. Do Sofii Ivanović nie pojedzie, bo w dniach 3-4 listopada zagra w finale Pucharu Federacji, w którym Serbia spotka się w Pradze z Czechami. Dla 23-letniej Dołonc był to trzeci i największy ćwierćfinał w WTA Tour - poprzednie osiągnęła w Pattai w 2008 i Båstad w 2011 roku.
Stosur i Ivanović spotkają się ze sobą po raz piąty (bilans 2-2). Trzy razy mierzyły się w Wielkim Szlemie, a ostatnia ich konfrontacja miała miejsce w 2009 roku w Los Angeles i górą by Australijka. Woźniacka wygrała z Arvidsson sześć z ośmiu meczów, w tym oba tegoroczne. W marcu w Indian Wells Szwedka prowadziła 6:3, 5:4, ale Dunka zgarnęła dziewięć z 11 kolejnych gemów.
- w meczu V vs V , jak było do przewidzenia, Venus pokonała Vici ale niełatwo było : 76 64
- Petko pokonała Ksenię , łatwo było : 63 62
- wiotka Nic Czytaj całość