Julie Coin nie była faworytką przeciwko Anie Ivanović. Było tak nie tylko ze względu na ranking (Francuzka to obecnie 188. zawodniczka na świecie), ale również osiągnięcia. O sukcesach Ivanović można by pisać w nieskończoność, natomiast największym osiągnięciem Coin jest wygrana w turnieju rangi ITF w Belfort.
Jedyne co przemawiało na korzyść Julie Coin to doświadczenie w grze na amerykańskich kortach twardych. Francuzka zanim rozpoczęła międzynarodową karierę, grała w tenisowej lidze uniwersyteckiej NCAA dla drużyny z Clemson.
Od początku spotkania Julie Coin grała swój tenis, starając się uderzać piłkę płasko i silnie. Dochodził do tego bardzo dobry serwis, którego prędkość nie raz przekraczała 170 kilometrów na godzinę. Stojąca po przeciwnej stronie Ana Ivanović zapewne poradziłaby sobie z rywalką - jeśli tylko byłaby w dobrej formie. Gra Ivanović niczym nie przypominała okresu, w którym Serbka wygrywała French Open, czy grała w finale Australian Open.
Ana popełniała niezliczoną ilość błędów, nie dokładając do tego zbyt wielu kończących uderzeń. Jedyny moment, w którym liderka rankingu grała lepiej miał miejsce w drugim i na początku trzeciego seta. Jednak w decydującym momencie trzeciej odsłony gry Ivanović znowu zaczęła poruszać się źle i popełniać wiele błędów.
- Nie wiem jak to zrobiłam, dopiero to do mnie dochodzi. Byłam bardzo zestresowana. Później potrafiłam się rozluźnić, szczególnie, że atmosfera była bardzo sprzyjająca i na trybunach byli moi rodzice - powiedziała po meczu tenisistka dla stacji Eurosport i dodała - Przy 5:2 liczyłam na swój serwis, na to, że będę umiała serwować po rogach i kończyć nim wiele piłek. To na pewno najlepszy mecz w moim życiu.
Warto dodać, że Julie Coin sprawiła dużą niespodziankę już w pierwszej rundzie turnieju, eliminując 40. zawodniczkę świata - Australijkę Casey Dellacqua. W trzeciej rundzie dojdzie do całkowicie francuskiego pojedynku pomiędzy Coin, a Amelie Mauresmo.
Wynik meczu II rundy:
Julie Coin (Francja) - Ana Ivanović (Serbia, 1) 6:3, 4:6, 6:3