ATP Monte Carlo: Bułgarski Federer postraszył Nadala

Niepokonany w Monte Carlo od 2005 roku Rafael Nadal był w piątek o krok od sensacyjnej porażki. Ośmiokrotny triumfator imprezy potrzebował trzech setów, by rozprawić się z Grigorem Dimitrowem.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński

To miała być niezwykle łatwa, już 45. z rzędu wygrana Rafaela Nadala na kortach ziemnych w Monte Carlo, ale Grigor Dimitrow, mimo wysokiej porażki w premierowej odsłonie, nie zamierzał składać broni. Utytułowany Hiszpan rozegrał w piątek najsłabsze spotkanie od blisko dwóch miesięcy, lecz ostatecznie zdołał pokonać 6:2, 2:6, 6:4 utalentowanego reprezentanta Bułgarii.

Dimitrow dał się już we znaki Nadalowi podczas ich jedynego wcześniejszego pojedynku, rozegranego w 2009 roku w Rotterdamie. Wówczas, w holenderskiej hali, także zabrał seta królowi kortów ziemnych. Na swojej ukochanej mączce tenisista z Majorki był jednak murowanym faworytem do zwycięstwa, co potwierdził w pierwszym secie, trzykrotnie przełamując serwis rywala.

Prawdziwa katastrofa 26-letniego Nadala nastąpiła w drugiej partii, w której od stanu 2:2 dał sobie dwukrotnie odebrać podanie. Hiszpan wyraźnie nie był sobą, seryjnie popełniał błędy i momentami był przy siatce wręcz ośmieszany przez swojego przeciwnika. Reprezentant Bułgarii robił to, co do niego należało: starał się dobiegać do każdej piłki, walczył zawzięcie i przede wszystkim nie miał żadnych problemów z utrzymaniem serwisu.

W decydującej o losach spotkania trzeciej partii to Dimitrow dyktował początkowo warunki gry, pewnie wygrywając swoje podania. Przełom jednak nastąpił w dziewiątym gemie, w którym Bułgar tylko na moment stracił koncentrację, co szybko zostało wykorzystane przez broniącego tytułu Hiszpana. Nadalowi ręka już nie zadrżała, przy drugim meczbolu popisał się asem, wieńcząc tym samym cały pojedynek.

- Kiedy grasz takie trudne spotkania, to kluczowe jest, abyś walczył do samego końca. Jeśli to uczynisz, to kilka z nich przegrasz, ale będziesz miał również szanse, by większość z nich wygrać. Podjąłem walkę, on miał swoje okazje i ja miałem swoje, lecz ostatecznie to ja z nich skorzystałem. Oczywiście, w dalszym ciągu staram się odnaleźć jeszcze lepszy rytm gry. Sądzę, że udało mi się to w samej końcówce meczu i to było wspaniałe - powiedział po meczu Hiszpan.

W ciągu dwóch godzin i ośmiu minut oznaczony numerem piątym Hiszpan zanotował dwa asy, skończył 18 piłek i popełnił aż 36 niewymuszonych błędów. Podanie przeciwnika przełamał łącznie czterokrotnie. Reprezentant Bułgarii miał z kolei osiem asów, 28 winnerów i 39 błędów własnych. Z ośmiu wypracowanych break pointów (o dwa więcej niż Rafa) wykorzystał ostatecznie trzy. Dimitrow udanie zakończył ponadto aż 15 z 18 wypadów do siatki.

Sobotnim przeciwnikiem Nadala w pojedynku o finał imprezy rozgrywanej na Lazurowym Wybrzeżu będzie Jo-Wilfried Tsonga. Rozstawiony z numerem szóstym Francuz pokonał 2:6, 6:3, 6:4 Stanislasa Wawrinkę, który w czwartek wyrzucił z turnieju Andy'ego Murraya. Reprezentant Trójkolorowych potrzebował do zwycięstwa 130 minut, w ciągu których obaj panowie zdobyli po dwa przełamania. Szwajcar miał dwukrotnie więcej okazji na breaka (12-6), lecz ostatecznie po raz trzeci w karierze musiał uznać wyższość swojego francuskiego rówieśnika.

- To będzie nieprawdopodobne wyzwanie, gdyż on wygrywał tutaj już osiem razy. Cokolwiek osiągnę, będzie to dla mnie sporym zyskiem. Nie odczuwam już nawet bólu nóg, bo wiem, że zmierzę się teraz z zawodnikiem znacznie lepszym ode mnie na mączce. Dysponuję jednak pewnym arsenałem, mam sporo do wygrania i nic do stracenia - wyznał Tsonga, który w środę obchodził swoje 28. urodziny. Z Nadalem spotykał się dotychczas 11 razy i czterokrotnie schodził z kortu jako zwycięzca.

Program i wyniki turnieju

Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×