Mocno pracujący w defensywie, niezłomni, waleczni, potężnie uderzający piłkę z obu skrzydeł i nadający jej niesamowitej rotacji topspinowej tenisiści, niemal od zawsze byli prawdziwym przekleństwem Rogera Federera. Szwajcar w mitycznych już bojach z Rafaelem Nadalem częściej przegrywał niż wygrywał, z tak samo grającym Igorem Andriejewem toczył ciężkie batalie. Ale ci dwaj to zawodnicy wybitni, jak Nadal, bądź, w okresie świetności należący do szerokiej światowej czołówki - Andriejew.
Federico Delbonisa, 22-letniego Argentyńczyka, w chwili obecnej nie można wymieniać jednym tchem obok postaci jak Nadal, ani nawet obok będącego w optymalnej dyspozycji Andriejewa. Jednak w sobotnie popołudnie popularny Delbo dokonał rzeczy, dzięki której nie będzie już anonimowym graczem, o istnieniu którego wielu nie ma zielonego pojęcia. Argentyńczyk w półfinale turnieju ATP w Hamburgu wyeliminował wielkiego Federera.
Z początku nic nie zapowiadało klęski Szwajcara. Maestro wyszedł na kort rozluźniony i już w trzecim gemie uzyskał breka. Przełamanie podziałało na Delbonisa jak zimny prysznic. Argentyńczyk, z niemałą pomocą rywala, natychmiast odrobił stratę i nie zamierzał na tym poprzestać. Zachęcony przeciętną grą słynnego bazylejczyka, zaczął dyktować warunki na placu gry.
Delbonis poczuł swoją szansę, nie przestraszył się wielkości Federera i grał swój tenis, oparty na potężnych uderzeniach z linii końcowej oraz pracy w defensywie. Można było nawet odnieść wrażenie, że po drugiej siatki nie stoi klasyfikowany w drugiej setce rankingu mało znany Argentyńczyk, a sam Rafael Nadal z lat młodości (Delbonis również jest leworęczny). Federer bronił się jak lew przed przegraniem seta, w gemie 12. oddalił dwa setbole, ale w tie breaku nie wykorzystał swojej szansy i przegrał dodatkową rozgrywkę 7-9.
Zgromadzona na trybunach kortu centralnego publiczność liczyła na przebudzenie 17-krotnego mistrza wielkoszlemowego, lecz Szwajcar wciąż się męczył. Nie tylko z dobrą grą rywala, ale także z własną, bardzo słabą postawą. Delbonis był konsekwentny, nękał szwajcarskiego mistrza forhendem, dobrze serwował i z każdym gemem zwiększał presję.
Federer nie mógł dobrać się do skóry Argentyńczykowi, a sam miał kłopoty z utrzymaniem serwisu. Po 12 gemach na tablicy wyników widniał rezultat 6:6, co oznaczało drugiego w meczu tie breaka. W decydującej rozgrywce obaj szli łeb w łeb, wiedzieli bowiem, że każde mini przełamanie może rozstrzygnąć losy seta. Do stanu 4-4 trwała równorzędna walka i nic nie wskazywało na katastrofę Federera. A jednak ona nastąpiła. Szwajcar popełnił prosty błąd forhendowy, następnie trafił ramą z bekhendu i Delbonis wyszedł na 6-4. Przy pierwszym meczbolu Maestro popełnił trzeci błąd z rzędu, trafiając z forhendu w siatkę, i wielka sensacja stała się faktem. Roger Federer przegrał drugi w tym roku mecz z tenisistą spoza czołowej "100" rankingu ATP, natomiast Delbonis odniósł życiowy sukces. Pierwszy raz w karierze wygrał z zawodnikiem z Top 10 i wywalczył awans do finału turnieju z serii ATP World Tour.
Finalistą z dolnej części drabinki został Fabio Fognini. Włoch pokonał rozstawionego z numerem drugim Nicolása Almagro w dwóch setach, przedłużając swoją serię wygranych meczów do dziewięciu. W niedzielę i Fognini, i Delbonis stanął przed szansą na pierwszy triumf w turnieju z serii ATP World Tour 500 w karierze.[tag=12206]
German Tennis Championships[/tag], Hamburg (Niemcy)
ATP World Tour 500, kort ziemny, pula nagród 1,1 mln euro
sobota, 20 lipca
półfinał gry pojedynczej:
Fabio Fognini (Włochy, 12) - Nicolás Almagro (Hiszpania, 3) 6:4, 7:6(1)
Federico Delbonis (Argentyna, Q) - Roger Federer (Szwajcaria, 1/WC) 7:6(7), 7:6(4)
Polub i komentuj profil działu tenis na Facebooku, czytaj nas także na Twitterze!
1. poważne kłopoty Fed Czytaj całość