WTA Kanton: King powalczy o drugi tytuł, Amerykanka z Zhang w finale

Jie Zheng była główną faworytką do wygrania turnieju spośród półfinalistek. Przegrała ona jednak po trzysetowej batalii z Vanią King. W finale znajdzie się za to inna Chinka, Shuai Zhang.

Vania King jako 17-latka zagrała w pierwszym finale turnieju WTA, który wygrała. Wtedy, w Bangkoku okazała się lepsza od reprezentantki gospodarzy, Tamarine Tanasugarn. Wydawało się, że jest to zapowiedź dobrych wyników. Tymczasem King w singlu usunęła się w cień, wygrała w 2010 roku dwa wielkoszlemowe turnieje w deblu (Wimbledon oraz US Open). Ostatnie miesiące nie było najlepsze dla 24-latki, dlatego tak przełomowym jest start w Kantonie.

King po drodze do półfinału w świetnym stylu odwróciła losy spotkań z Bojaną Jovanovski oraz Monicą Puig. W półfinale także rozpoczęła od przegrania pierwszej partii. Pewna gra Jie Zheng dała jej przełamanie w szóstym gemie, a dzięki pewnym serwisom wygrała 6:3. W drugiej odsłonie toczyła się już wyrównana walka. Żadna z tenisistek nie uzyskała dwugemowej przewagi. Przy stanie 5:4 Amerykanka poprosiła o przerwę medyczną. Gdy wydawało się, że finał jest bardzo blisko Zheng to King podniosła poziom swojej gry. Serwująca po tie-break Chinka zepsuła kilka prostych piłek i oddała seta podwójnym błędem serwisowym.

Decydująca partia rozpoczęła się po myśli reprezentantki gospodarzy. Świetne returny dały jej przełamanie w drugim gemie. Jednak od stanu 3:1 Zheng mocno obniżyła poziom własnej gry. Po lacoste'owskim gemie poprosiła o przerwę medyczną, podczas której obandażowano jej lewe kolano. Straciła serwis, a w dziewiątym gemie podarowała King końcowe zwycięstwo. Chinka zakończyła mecz błędem forhendowym. Dla kwalifikantki jest to największy sukces od długiego czasu oraz szansa na drugi tytuł w karierze.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Do kwalifikantki w finale dołączy posiadaczka dzikiej karty. Shuai Zhang w świetnym stylu, grając jeden z najlepszych meczów w swojej karierze, rozniosła Yvonne Meusburger. Austriaczka nie sprostała mądrym atakom Chinki, a gdy atakowała to rywalka świetnie się broniła. W pierwszym secie premierowego gema zdobyła dopiero po przegraniu czterech z rzędu.

Druga odsłona rozpoczęła się bardziej optymistycznie dla mistrzyni tegorocznej edycji turnieju w Bad Gastein. Jednak od stanu 1:0 przegrała sześć kolejnych gemów. Fantastyczne return bekhendem po linii zakończył, trwający 67 minut, "teatr jednej aktorki". Jest to życiowy sukces w grze singlowej Zhang.

Spotkanie finałowe będzie niezwykłym pod względem pozycji rankingowych tych pań. Ze 124. na świecie kwalifikantką zmierzy się 112. na liście posiadaczka dzikiej karty. Będzie to ich drugie oficjalne spotkanie, spotkały się już w 2011 roku, w I rundzie turnieju w Tokio, Wtedy wygrała King tracąc jednego gema. Jednak doping chińskiej publiczności może ponieść 24-latkę z Tianjin po pierwszy turniejowy triumf.

Guangzhou Open, Kanton (Chiny)
WTA International, kort twardy, pula nagród 500 tys. dol.
piątek, 20 września

półfinał gry pojedynczej:

Vania King (USA, Q) - Jie Zheng (Chiny) 3:6, 7:5, 6:3
Shuai Zhang (Chiny, WC) - Yvonne Meusburger (Austria) 6:1, 6:1

Komentarze (1)
Armandoł
20.09.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Vania przypomniała sobie, że istnieje również singiel. to dobrze. liczę na tytuł dla niej.