ATP Paryż: Nadal jeszcze za mocny dla Janowicza, Polak pokonany w III rundzie

Jerzy Janowicz nie powtórzył zeszłorocznego wyniku w turnieju rozgrywanym w Paryżu. W III rundzie po emocjonującym spotkaniu Polak musiał uznać wyższość najlepszego obecnie na świecie Rafaela Nadala.

Jerzy Janowicz w czwartek ponownie udowodnił, że liczyć z nim musi się absolutnie każdy tenisista świata. Rafael Nadal dwoił się i troił na korcie, zanim ostatecznie przechylił szalę zwycięstwa na swoją korzyść, pokonując Polaka 7:5, 6:4.

W pierwszych dniach można było odnieść wrażenie, że Francuzi o polskim bohaterze z ubiegłego sezonu dość szybko zapomnieli. Na pojedynku Janowicza z Giraldo trybuny świeciły pustkami, a po spotkaniu nie było chętnych na rozmowę z ubiegłorocznym finalistą. Taki stan rzeczy utrzymywał się do czwartku, gdy na spotkaniu Polaka z liderującym obecnie Hiszpanem trybuny pękały w szwach.

Janowicz jeszcze raz został ciepło przyjęty przez francuską publiczność, ale na brak dopingu nie mógł narzekać też Rafa. Hiszpan na początku był zdenerwowany i Polak mógł dyktować warunki swoim znakomitym podaniem. Pojawił się firmowy dropszot, niesamowite winnery i serwisowe pociski, które w najlepszym razie bezwładnie odbijały się od rakiety tenisisty z Majorki. Nadal miał za to kłopoty - w pierwszych dwóch gemach musiał bronić się ze stanu 0-30, jednak łodzianin nie wykorzystał tych małych szans.

Najgłośniejszą owację Janowicz dostał w gemie siódmym, w którym... posłał cztery asy serwisowe. Francuska publiczność uwielbia tenis efektowny i brawa rozbrzmiewały nawet, gdy tenisiści już usiedli. Hiszpański mistrz rakiety nie byłby liderem rankingu, gdyby nie był na takie sytuacje przygotowany. Umiejętnie mieszając kierunki serwisów, wypracowywał sobie przewagę w wymianach z głębi kortu, w których momentami brutalnie wręcz rozprowadzał Janowicza.

W dziewiątym gemie, przy stanie 4:4, łodzianin jeszcze raz zachwycił paryskich fanów, kończąc go serwisami o szybkości przekraczającej 230 km/h. Nadal wspaniale odpowiedział doskonałym gemem na 5:5, w wymianie na 30-0 bezlitośnie ganiając po korcie rozpaczliwie broniącego się Polaka.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Krytycznym momentem seta był gem jedenasty, w którym Hiszpan wreszcie zdołał powalczyć przy podaniu Janowicza. Tenisiści, niesieni głośnym dopingiem stoczyli w nim zaciętą walkę, w ktróej górą był Nadal. Finalista imprezy sprzed sześciu lat popisał się kilkoma kapitalnymi returnami i wypracował pierwszego break pointa. Przy tej okazji do Polaka jeszcze uśmiechnęło się szczęście (Rafa wyrzucił szkolnego woleja), ale po słabym dropszocie Janowicza Nadal stanął przed kolejną szansą. Tym razem znakomity return na linię końcową przesądził losy wymiany i po przerwie Hiszpan podawał na seta. Łodzianin wspaniałym kończącym bekhendem wysunął się jeszcze na 30-15, ale w końcówce zaprocentowało gigantyczne doświadczenie Nadala. Najpierw jego forhend zaczepił zewnętrzną część linii, a przy piłce setowej tenisista z Majorki popisał się swoją firmową akcją serwis+forhend po linii.

Lekko zagubiony Janowicz rozpoczął drugą partię od serii prostych błędów i oddanego podania, ale nie był to koniec emocji w spotkaniu, bowiem Nadala także czekał jeszcze okres słabszej gry. Przełamanie powrotne Polak wywalczył serią wspaniałych returnów, a po pewnie utrzymanym podaniu miał w kolejnym gemie, przy stanie 2:1, ponownie szansę na breaka. Łodzianin postąpił przy nim właściwie – po drugim serwisie Hiszpana wszystko postawił na jedną kartę i posłał potężny return bekhendowy, który jednak wylądował na aucie.

Niewykorzystana szansa od razu się zemściła i w kolejnym gemie Janowicz przegrał serwis, w kluczowym punkcie popełniając podwójny błąd. Nie był to jednak koniec emocji w pojedynku, bowiem Janowicz, już spokojniejszy, pewnie utrzymywał serwisy, popisując się czasami absurdalnymi winnerami i cały czas wywierał presję przy serwisie Hiszpana.

Najtrudniejszym gemem dla Nadala był serwis na mecz, w którym musiał obronić dwa break pointy. Kombinacja ostrych uderzeń i returnów dała Polakowi szanse, ale przy wszystkich Hiszpan zachował się jak profesor, nie dając Janowiczowi szans. Ostatecznie tenisista z Majorki opanował nerwy (przy pierwszej piłce meczowej popełnił podwójny błąd, przy drugiej wyrzucił prosty forhend) i wspaniałym wolejem wypracował trzecią szansę. Spotkanie zakończyła pomyłka Janowicza, który posłał forhend w aut.

Z porażką w III rundzie wiążą się spore straty punktowe i spadek Polaka w rankingu (Janowicz powinien zakończyć rok na 21. pozycji). Hiszpan uzupełnił za to niezwykłą stawkę ćwierćfinalistów - cała ósemka to zawodnicy, którzy zakwalifikowali się do Finałów ATP World Tour.

BNP Paribas Masters, Paryż (Francja)
ATP Masters 1000, kort twardy w hali, pula nagród 2,646 mln euro
czwartek, 31 października

III runda gry pojedynczej:

Rafael Nadal (Hiszpania, 1) - Jerzy Janowicz (Polska, 14) 7:5, 6:4

Robert Pałuba
z Paryża
robert.paluba@sportowefakty.pl

Program i wyniki turnieju

Komentarze (58)
avatar
crzyjk
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
"- Rafael gra lepiej na otwartych kortach, to prawda. On jest bardziej technicznym zawodnikiem, nie lubi za szybkiej gry. Nie lubi bum-bum, odbijania bez zastanowienia. Dlatego na hali jest Czytaj całość
avatar
Spod bydgoskiej sosenki
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Latem gralismy z chlopakami na turnieju Streetballa. W 1 meczu trafilismy na faworytow. O dziwo gralismy z nimi kosz za kosz, by w koncu przegrac 2 punktami. Nasi rywali doszli do finalu i wygr Czytaj całość
avatar
naomily
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dziś o 20, canal sport, film dokumentalny o Jurku Janowiczu 'robię po swojemu' gdyby ktoś nie wiedział lub zapomniał 
wislok
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
avatar
tomekBYDGOSZCZ
1.11.2013
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
No ale Jerzyk wstydu nam i sobie nie przyniósł! To najważniejsze. Kolejny raz pokazał, że czołówka światowa nie jest od niego aż tak daleko.