Według Thomasa Enqvista, finalisty Australian Open z 1999 roku i zdobywcy Pucharu Davisa, triumfatorem najbliższej edycji melberneńskiej lewy Wielkiego Szlema znów zostanie Novak Djoković. - Kto wygra Australian Open? Trudno nie typować Novaka, ale Nadal i Murray także będą się liczyć - przedstawia swoje przewidywania.
Szwed ma nadzieję, że do walki o końcowy triumf włączą się również gracze z niższych pozycji w rankingu: - Obecnie wszystko jest takie same. Mam nadzieję, że pozostali tenisiści rzucą im wyzwanie. Oczywiście mam dla niech wielki szacunek, są to gracze z innej planety, ale byłoby miło zobaczyć kogoś, kto mógłby im zagrozić. Myślę, że to byłoby dobre dla obu stron. Chciałbym coś takiego zobaczyć.
Enqvist wrócił wspomnieniami do lat, w których odnosił sukcesy i wyjawił, że Australian to jeden z jego ulubionych turniejów: - Myślę, że naprawdę odpowiadała mi nawierzchnia. Odkryte korty twarde były moimi ulubionymi, zarówno w Australii, jak i w lecie w USA. Więc to był jeden z powodów mojej dobrej gry.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
Obecnie szwedzki tenis znajduję się w głębokim kryzysie. W opinii Enqvista w przeszłości reprezentanci tego kraju tak znakomicie prezentowali się w Melbourne, bo mieli nie tylko wielkie umiejętności, ale i wsparcie widowni: - Ten turniej zawsze odpowiadał Szwedom, mieliśmy za sobą publiczność. Prawie każdy z nas miał wsparcie szalonych Szwedów na trybunach, a Wilander i Edberg na stałe zapisali się w historii tego turnieju. Grając w Melbourne czułem się, jakby to był szwedzki turniej. Ja zagrałem tam dobrze kilka razy, a w 2002 roku niespodziewanie triumfował Thomas Johansson. To także pokazywało, że szwedzki duch w Melbourne żyje - zakończył.