Powracający po dwóch latach do Sydney Juan Martín del Potro swoje tegoroczne występy na światowych kortach rozpoczął od falstartu. W pierwszym secie pojedynku z Nicolasem Mahutem zdołał ugrać ledwie jednego gema. Francuz prezentował grę, której Argentyńczyk nie znosi: doskonale serwował, często chodził do siatki, podcinał piłki, nie dawał swojemu przeciwnikowi złapać rytmu. Początek drugiego seta także należał do Mahuta, lecz Del Potro dwukrotnie zdołał wyjść ze stanu 0-30 przy własnym podaniu.
Najwyżej rozstawiony tenisista turnieju nie pokazywał swojego najlepsza tenisa, ale gdy w drugiej partii stanął przed okazją na przełamanie, nie zawahał się z niej skorzystać i dzięki temu zapisał drugą odsłonę na swoje konto. W trzecim secie walka znów była wyrównana, ale tak jak w drugim, o to jedno, decydujące przełamanie, lepszy okazał się Del Potro, kończąc mecz zwycięstwem 1:6, 6:3, 6:4.
- Jak na pierwszy mój mecz od dwóch miesięcy, było w porządku. Kort i piłki są bardzo szybkie, więc ciężko gra się długie wymiany. Mahut grał bardzo dobrze, świetnie serwował, dużo grał slajsem i wolejem. Trudno było mi poczuć piłkę z linii końcowej. W końcu, w trzecim secie, przełamałem go, jeden raz, ale to wystarczyło, by wygrać - powiedział tenisista z Tandil który zakończył mecz z 15 asami serwisowymi na koncie.
Kolejnym przeciwnikiem Argentyńczyka będzie Radek Stepanek, z którym mistrz US Open z 2009 roku mierzył się dotychczas pięciokrotnie i trzy razy przegrał. - Cieszę się, że po raz kolejny jestem tu w ćwierćfinale. To jest naprawdę trudny przeciwnik. Wygrał Puchar Davisa, ma zaufanie do swojej gry na tej nawierzchni i jest doświadczony. Graliśmy ze sobą wiele razy, a każdy mecz był wyrównany. Muszę poprawić swoją grę, szczególnie na początku meczu i zobaczymy, co się wydarzy - ocenił del Potro Czecha, który w II rundzie wyeliminował Alberta Ramosa.
Broniący tytułu Bernard Tomic miał niespodziewanie trudną przeprawę ze słoweńskim kwalifikantem Blazem Kavciciem. Australijczyk wygrał pierwszego seta 6:3, w drugim przegrywał 4:5, a wówczas gra została przerwana z powodu deszczu. Tuż po wznowieniu, Tomic nie wzniósł się na należyty poziom koncentracji, dał się zaskoczyć Słoweńcowi, który uzyskał przełamanie i wygraną w drugiej partii.
Trzecia odsłona przebiegała jednak pod dyktando reprezentanta gospodarzy. Rezydujący w Monte Carlo 21-latek w piątym gemie wywalczył breaka, w siódmym mógł powiększyć przewagę, lecz zmarnował sześć break pointów, ale ostatecznie po ponad dwóch godzinach walki wygrał 6:3, 4:6, 6:4. - Oczywiście to przełamanie nie było w odpowiednim momencie dla mnie. On lepiej wznowił grę, uderzył dwa, trzy solidne returny pod moje stopy - analizował sytuację z końcówki drugiego Australijczyk.
Mecz z trybun oglądał ojciec Tomicia, John, mimo zakazu, który otrzymał od władz ATP, po tym jak złamał nos sparingpartnerowi syna, Thomasowi Drouetowi. Australijczyk w ćwierćfinale zagra z pogromcą Jerzego Janowicza, Ołeksandrem Dołgopołowem i będzie to rewanż za magiczny, pięciosetowy mecz z Australian Open 2012, wygrany przez Tomicia w pięciu setach, co więcej na jest to jedyne zwycięstwo Australijczyka nad Ukraińcem na sześć konfrontacji: - Wiem, że mogę wygrać kolejny tytuł. Zostało nas ośmiu. Jutro czeka mnie ciężki mecz. Będę musiał zagrać tak jak w pierwszej rundzie, to wtedy będę miał szansę na wygraną - powiedział faworyt miejscowych fanów.
Tomic nie jest jednym Australijczykiem w 1/4 finału Apia International Sydney. W godzinach południowych lokalnego czasu miejsce w najlepszej ósemce imprezy zapewnił sobie Marinko Matosević, który niespodziewanie pokonał 6:3, 6:4 rozstawionego z numerem trzecim, ubiegłorocznego półfinalistę, Andreasa Seppiego.
- Najwyżej w rankingu byłem 39., ale wiem, że stać mnie na więcej. Nie chcę mówić o celach, które mój trener, Mark Woodforde, dla mnie wyznaczył, ale są wzniosłe. On wierzy we mnie, ale nie chce o tym mówić, by nie wywierać nacisku - powiedział Australijczyk, który od niedawna nawiązał współpracę z legendarnym deblistą, Markiem Woodfordem.
28-latek z Melbourne w ćwierćfinale stanie naprzeciw Serhija Stachowskiego: - Oczywiście on zapisał się w historii wygrywając z Rogerem Federerem na korcie centralnym Wimbledonu. Ale czuję się pewnie, bo gdy ostatnio graliśmy ze sobą, to go pokonałem. Nie patrzę daleko w przyszłość, koncentruje się na meczu ze Stachowskim. Może to stary frazes, ale ja myślę tylko o następnym spotkaniu - dodał Matošević. Natomiast Stachowski w ćwierćfinał znalazł się eliminując Juliena Benneteau.
Denis Istomin zrewanżował się Marinowi Ciliciowi za porażkę sprzed tygodnia z Brisbane. Reprezentant Uzbekistanu wygrał w pięć kwadransów 6:3, 6:4 i w czwartek zmierzy się z Dmitrijem Tursunowem. Oznaczony "czwórką" mistrz tej imprezy z 2008 roku ograł 3:6, 6:3, 6:3 Lukasa Rosola.
Apia International Sydney, Sydney (Australia)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 452,6 tys. dolarów
środa, 8 stycznia
II runda gry pojedynczej:
Juan Martín del Potro (Argentyna, 1) - Nicolas Mahut (Francja) 1:6, 6:3, 6:4
Dmitrij Tursunow (Rosja, 4) - Lukáš Rosol (Czechy) 3:6, 6:3, 6:3
Marinko Matošević (Australia, WC) - Andreas Seppi (Włochy, 3) 6:3, 6:4
Serhij Stachowski (Ukraina, Q) - Julien Benneteau (Francja, 6) 6:3, 6:2
Denis Istomin (Uzbekistan) - Marin Čilić (Chorwacja, 7) 6:3, 6:4
Bernard Tomic (Australia) - Blaž Kavčič (Słowenia, Q) 6:4, 4:6, 6:4
Radek Štěpánek (Czechy) - Albert Ramos (Hiszpania) 6:2, 7:6(5)
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!