Jerzy Janowicz: Starałem się zostawić serce na korcie

Wprawdzie Jerzy Janowicz pokonał w I rundzie Australian Open Jordana Thompsona, ale ze swojej postawy nie był zadowolony. - Nie zagrałem swojego najlepszego tenisa - przyznał samokrytycznie łodzianin.

Jerzy Janowicz długo rozważał, czy wybierać się w daleką podróż do Australii. Polak nabawił się dokuczliwej kontuzji lewej stopy, lecz ostatecznie nie zrezygnował z występu w wielkoszlemowym Australian Open. W I rundzie turnieju w Melbourne łodzianin stoczył pięciosetową batalię z Jordanem Thompsonem, którą zwyciężył, odrabiając stratę 0-2 w setach. Mimo, że w czasie gry na twarzy Janowicza malował się ból, w pomeczowych wypowiedziach najlepszy polski tenisista nie odnosił się do swojego urazu, przyznawał za to, iż nie zagrał najlepszego spotkania.

- Nie zagrałem swojego najlepszego tenisa, dużo mi do tego brakowało. Wiedziałem, że muszę walczyć o każdy punkt. Na szczęście, z każdym kolejnym gemem grałem coraz lepiej. Byłem coraz bardziej pewny swoich uderzeń z głębi kortu, a w czwartym i piątym secie zagrałem już całkiem dobrze - analizował Janowicz.

Polak komplementował swojego poniedziałkowego rywala. - Na początku pierwszego seta byłem bardzo zaskoczony - przyznał. - On serwował potężne bomby. Nie grałem w tenisa przez długi czas, więc nie mogłem uchwycić swojego rytmu. Przed nim jest wielka przyszłość.

Łodzianin zwrócił uwagę, że 19-letni Thompson, dla którego był to pierwszy w karierze mecz w głównej drabince wielkoszlemowego, mógł nie wytrzymać presji, gdy wyszedł na prowadzenie 2-0 w setach. - On jest młodym tenisistą, grał swój pierwszy mecz w Wielkim Szlemie, więc wiedziałem, że może czuć nieco presji. Miał szansę wygrać ten mecz. Może stał się wówczas zbyt nerwowy - wnioskował polski tenisista.

Janowicz dał do zrozumienia, że nawet po przegraniu dwóch premierowych setów, ciągle wierzył, że może odwrócić losy meczu i awansować do II rundy Australian Open. - Przegrywałem 0-2 w setach, ale starałem się zostawić serce na korcie. Byłem daleko od swojej najlepszej gry, ale walczyłem do końca, by wygrać.

Swój kolejny mecz, którego stawką będzie awans do III rundy melberneńskiej lewy Wielkiego Szlema, Polak rozegra w środę przeciw Hiszpanowi Pablo Andujarowi, z którym dotychczas jeszcze się nie mierzył.

[b]Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

[/b]

Komentarze (11)
avatar
pan wszystkich pamow
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jak może być niezadowolony ze swojej postawy...w końcu pokonał 319tą rakietę świata... 
avatar
panda25
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szczęśliwy obrót sprawy - tak można by opisać przebieg tego meczu. Na szczęście mecz wygrany, choć z trudem i - tu trzeba przyznać rację Janowiczowi - w "nieporywającym" wymiarze (przede wszyst Czytaj całość
whoviaan
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
No i zostawił ;) Powodzenia JJ! 
Jankus
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zupełnie tak, jak o nim wypowiadał się Federer po ćwierćfinale w Rzymie :) 
avatar
RvR
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Będzie lepiej! Musi być! Chociaż powtórzyć wynik z zeszłego roku! :)