Australian Open: Niewykorzystana szansa Kubota, Polak bez rewanżu na Dawidience

Łukasz Kubot po raz trzeci w swojej karierze nie był w stanie pokonać Nikołaja Dawidienki. Polski tenisista nie wykorzystał prowadzenia 2-1 w setach i odpadł w I rundzie Australian Open 2014.

W 2006 roku Nikołaj Dawidienko pokonał gładko Łukasza Kubota w 1/16 finału US Open, a pięć lat później ograł Polaka bez straty seta w II rundzie zawodów w Kuala Lumpur. W poniedziałek obaj panowie spotkali się więc po raz trzeci, a lubinianin nie zdołał wykorzystać ogromnej szansy na rewanż za dwie doznane wcześniej porażki.

Losy premierowej partii rozstrzygnęły się w czwartym gemie, w którym polski tenisista wykorzystał drugiego break pointa. Chwilę później Kubot wygrał długiego gema złożonego z 18 punktów, dwukrotnie broniąc się przed stratą serwisu. Od tego momentu nasz reprezentant kontrolował wydarzenia na korcie, a w całym secie triumfował 6:3.

Początek drugiej odsłony to okres słabego serwowania ze strony obu graczy, dlatego cztery pierwsze gemy trafiły na konto odbierających. Nerwy jako pierwszy opanował 32-letni Dawidienko, który w szóstym gemie mógł postarać się o trzecie z rzędu przełamanie. Kubot oddalił jeszcze na kilka minut wizję utraty podania, ale przy stanie 3:4 oddał serwis do zera. Doświadczony Rosjanin okazji nie zmarnował i pewnie wykorzystał pierwszego setbola.

Trzeci set miał odmienny przebieg niż druga partia. Pierwsze sześć gemów pewnie zapisali na swoje konto serwujący i dopiero przy stanie 3:3 do ataku ruszył Dawidienko. 31-letni lubinianin oddalił wówczas trzy break pointy, a następnie sam wykorzystał swoją szansę w ósmym gemie. Po chwili Kubot uzyskał premierowego setbola, którego wykorzystał, dzięki czemu objął prowadzenie w spotkaniu 2-1.

Dawidienko błyskawicznie wziął się za odrabianie strat. Już w drugim gemie czwartej partii uzyskał przełamanie i w pełni panował na korcie. Przy stanie 4:1 Rosjanin nie wykorzystał kolejnych okazji na breaka, a po chwili sam musiał zadbać o własne podanie. Prowadzący 5:2 tenisista z Moskwy zmarnował przy serwisie Kubota dwa setbole, ale po kilku minutach był już skuteczny przy trzeciej szansie.

Decydująca o losach pojedynku piąta partia od początku nie układała się po myśli Kubota. Lubinianin stracił serwis już w gemie otwarcia i szybko zrobiło się 2:0 dla jego rywala. Polski tenisista zdołał jeszcze odrobić stratę breaka, ale nigdy nie objął prowadzenia w secie. W piątym gemie Dawidienko uzyskał cenne przełamanie, a po kilku minutach jeszcze jedno. Nasz reprezentant ostatni raz poderwał się do walki, ale stać go było tylko na odrobienie jednego breaka. 10. gema Rosjanin wygrał "na sucho" i to on zwyciężył w całym spotkaniu.

Pojedynek trwał trzy godziny i 39 minut, a zakończył się triumfem Dawidienki 3:6, 6:3, 3:6, 6:3, 6:4. Rosjanin zanotował sześć asów, cztery podwójne błędy oraz wykorzystał siedem z 24 break pointów. W całym pojedynku zapisał na swoje konto 162 z 303 rozegranych punktów. Kubot natomiast miał osiem asów i 12 podwójnych błędów, a z 14 okazji na przełamanie wykorzystał sześć.

Środowym rywalem Dawidienki w pojedynku o 1/16 finału będzie rozstawiony z numerem dziewiątym Richard Gasquet. Francuz pewnie pokonał w poniedziałek 7:5, 6:4, 6:1 swojego rodaka Davida Gueza. Kubot mimo porażki nie opuszcza jeszcze Melbourne, gdyż razem z Robertem Lindstedtem powalczy jeszcze w turnieju debla. Przeciwnikami polsko-szwedzkiej pary będą Argentyńczyk Federico Delbonis i Hiszpan Albert Ramos.

Australian Open, Melbourne (Australia)
Wielki Szlem, kort twardy (Plexicushion), pula nagród 33 miliony dolarów australijskich
poniedziałek, 13 stycznia

I runda gry pojedynczej mężczyzn:

Nikołaj Dawidienko (Rosja) - Łukasz Kubot (Polska) 3:6, 6:3, 3:6, 6:3, 6:4

Program i wyniki turnieju mężczyzn

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (11)
SEFMLIS
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W sporcie najważniejsza jest walka i zaangażowanie, Łukasz może zejść z kortu z podniesionym czołem . 
avatar
RvR
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Szkoda, ale czuję, że jeszcze raz się spotkają :) 
Alk
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Winnery Kolji będą pamiętane lata. Czasami wydawało się, że nie ważne gdzie stoi/biegnie przeciwnik - Nikolaj wciśnie odpowiedź tam gdzie przeciwnika nie ma. Co do meczu to czekam na jakąś wypo Czytaj całość
Alk
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Szkoda Łukasza. Miałem nadzieję, że sety będą iść symetrycznie do końca. Na pewno Łuki dał z siebie wszystko co miał. Brawa za walkę. 
avatar
noupe
13.01.2014
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Dwa stare pryki się zmierzyły, wygrał bardziej doświadczony.