WTA Monterrey: Urszula Radwańska nie przerwała serii porażek i uległa w nocnej batalii Ivanović

Urszula Radwańska wciąż w sezonie 2014 pozostaje bez wygranego meczu w głównym cyklu. W I rundzie turnieju WTA w Monterrey Polka przegrała z Aną Ivanović.

W poszukiwaniu pierwszego od września ubiegłego roku zwycięstwa w cyklu WTA Tour Urszula Radwańska wybrała się do Monterrey. Polka po serii trzech kolejnych porażek zdecydowała się na trzeci w karierze występ w turnieju Monterrey Open, w którym w zeszłym sezonie przegrała w ćwierćfinale z Marią Kirilenko.

Niestety, 23-letniej krakowiance nie udało powtórzyć się zeszłorocznego wyniku. W zakończonym kwadrans przed północą lokalnego czasu meczu I rundy z Aną Ivanović Radwańska nie wykorzystała swoich okazji i po raz drugi przegrała z Serbką w czwartej bezpośredniej konfrontacji. Dla młodszej z krakowskich sióstr to także czwarta z kolei porażka w tym sezonie, a wliczając turniej rangi ITF w Midland przegrała piąte spotkanie z rzędu na zawodowych kortach.

Rozstawiona z numerem drugim Ivanović rozpoczęła pojedynek od mocnego uderzenia. Pewnie wygrała gema przy własnym serwisie i natychmiast pragnęła przełamać podanie Radwańskiej. Była tego bliska, bo po potężnym forhendzie wywalczyła break pointa, przy którym jednak nieznacznie pomyliła się z bekhendu. Serbka stanęła także przed drugą okazją na przełamanie, ale Polka obroniła się kombinacją drop szota i loba, czym utrzymała podanie.

Żarliwie dopingowana przez meksykańską publiczność Ivanović wściekle atakowała, czy to z linii końcowej podczas wymian czy na returnie. W czwartym gemie po kolejnych forhendowych bombach była liderka rankingu WTA wypracowała dwa break pointy, które zmarnowała, psując returny. Serbka dopięła jednak swego, uzyskała przełamanie i wyszła na prowadzenie 3:1, ale nie nacieszyła się nim długo, bowiem Radwańska natychmiast odrobiła stratę.

Polka stopniowo zyskiwała przewagę na korcie nad nieregularną, potrafiącą popisać się magicznym forhendem, by po chwili zepsuć najprostszą piłkę, rywalką. Końcówka partii otwarcia należała właśnie do Radwańskiej. Druga rakieta naszego kraju po długiej walce na przewagi w dziewiątym gemie wymusiła błąd Serbki przy break poincie i wywalczyła przełamanie, a następnie bardzo pewnie zamknęła pierwszego seta przy własnym podaniu.

Ivanović jednak wróciła na właściwe tory i w drugim secie rządziła na placu gry. Serbka błyskawicznie wyszła na prowadzenie 4:0 i dopiero wtedy Polka otworzyła wynik po swojej stronie. Radwańska w drugim secie miała ogromne problemy z podaniem, szczególnie drugim, co Ivanović bezlitośnie wykorzystywała. 26-latka z Belgradu uzyskała kolejne przełamanie na 5:1, ale tę partię zakończyła wynikiem 6:3, bowiem Polkę stać było jeszcze na jednego breaka i utrzymanie własnego serwisu jedyny raz w drugiej odsłonie.

Mistrzyni wielkoszlemowego Rolanda Garrosa z 2008 roku poszła za ciosem i trzecią partię rozpoczęła od prowadzenia 2:0. W trzecim gemie zmarnowała jeszcze dwa break pointy, ale od tego momentu zaczęła grać o wiele słabiej i Radwańska w czwartym gemie zniwelowała straty, doprowadzając do remisu 2:2.

Krakowianka nie była jednak w stanie w pełni skorzystać ze słabszej postawy przeciwniczki. Oddawała inicjatywę, zagrywała piłki do piekielnie groźnego forhendu Serbki i przede wszystkim bardzo słabo serwowała. Taka postawa nie mogła Polce przynieść sukcesu.

Rozpaczliwie wykrzykująca słynne "Ajde!" po każdej wygranej piłce, zaciskająca pięść i błądząca wzrokiem w kierunku swojego boksu Ivanović po walce na przewagi w siódmym gemie uzyskała przełamanie, a następnie podwyższyła prowadzenie na 5:3, broniąc cudownym forhendowym winnerem break pointa. Spotkanie dobiegło końca w dziewiątym gemie, gdy Radwańska znów została przełamana. Polka zdołała jeszcze obronić pierwszego meczbola, ale przy drugim okazała się już bezradna.

Radwańska zakończyła trwający dwie godziny i dziesięć minut pojedynek z jednym asem na koncie, pięcioma podwójnymi błędami serwisowymi i wykorzystując pięć z 12 break pointów. Natomiast Serbka, która po raz pierwszy pokonała młodszą z krakowskich sióstr w trzysetowym spotkaniu, posłała trzy asy, popełniła sześć podwójnych błędów serwisowych, siedem razy uzyskała przełamanie i łącznie zdobyła 104 z 200 punktów rozegranych w całym meczu.

W II rundzie Monterrey Open Serbka zmierzy się z Kanadyjką Aleksandrą Woźniak, która wygrała 3:6, 6:0, 6:1 z grającą w głównej drabince turnieju dzięki dzikiej karcie reprezentantką gospodarzy Marcelą Zacarias.

Monterrey Open, Monterrey (Meksyk)
WTA International, kort twardy, pula nagród 500 tys. dolarów
wtorek, 1 kwietnia

I runda gry pojedynczej:

Ana Ivanović (Serbia, 2) - Urszula Radwańska (Polska) 4:6, 6:3, 6:3

Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!

Komentarze (46)
wislok
3.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Niech mają, jak im ubędzie to mi nie przybędzie :) 
avatar
klossh92
2.04.2014
Zgłoś do moderacji
4
0
Odpowiedz
Śp. Bronisław Malinowski fundował książeczki mieszkaniowe wychowankom domów dziecka (w dzieciństwie sam się tam wychowywał). Wyszło to na jaw dopiero po jego tragicznej śmierci. Zabronił z tego Czytaj całość
avatar
crzyjk
2.04.2014
Zgłoś do moderacji
0
2
Odpowiedz
Reklama relamą, ale choć jedna nasza dziewczyna pracuje uczciwie na chleb. Sabinka po trudnym trzysetowym meczu awansowała dalej. Do Sary uśmiechnął się los, bo awansowała już po jednym secie. 
avatar
stanzuk
2.04.2014
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Jaka 22-letnia krakowianka,ona za pół roku będzie miała 24 lat. 
avatar
Mind Control
2.04.2014
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
A tak na marginesie to słaba ta reklama.