W lutowym turnieju w Dubaju Roger Federer w drodze po tytuł wyeliminował dwóch reprezentantów Czech - Radka Stepanka w II rundzie i w ćwierćfinale Lukasa Rosola. W Monte Carlo Szwajcar przeżył déjà vu. W II rundzie znów musiał mierzyć się ze Štěpánkiem, a następnie stanął do meczu z Rosolem i - podobnie jak w Zjednoczonych Emiratach Arabskich - udanie przeszedł tę czeską próbę.
Federer, choć czwartkowe spotkanie rozpoczął od straty serwisu, szybko opanował sytuację na korcie i od stanu 2:4 w pierwszym secie zdobył 10 z 11 końcowych gemów. W trwającym 57 minut spotkaniu rozstawiony z numerem czwartym Helwet posłał sześć asów serwisowych, po trafionym pierwszym podaniu wygrał 28 z 31 rozegranych punktów (po drugim tylko dziewięć z 22), jeden raz został przełamany, sam zanotował cztery breaki, a przy 24 uderzeniach kończących popełnił 18 błędów własnych.
- Myślę, że początek był słaby w moim wykonaniu, ale potem znalazłem się na właściwej drodze. Po czterech gemach zazwyczaj już się wie, co funkcjonuje dobrze, a co nie. Myślę, że wybierałem odpowiednie warianty w czasie gry, częściej też chodziłem do siatki. Byłem efektywny przy break pointach. Po trudniejszym początku, mój serwis funkcjonował coraz lepiej - komentował Federer.
Trzykrotny finalista Monte-Carlo Rolex Masters w 1/4 finału zmierzy się z Jo-Wilfriedem Tsongą, z którym ma bilans 10-4, ale przegrał ostatni pojedynek na korcie ziemnym, w zeszłorocznym ćwierćfinale Rolanda Garrosa: - Nasz poprzedni mecz w Rolandzie Garrosie to była dla mnie katastrofa. Z drugiej strony, zagrałem przeciw Jo świetny mecz w tym roku w Australian Open, więc jestem podekscytowany tym, co wydarzy się w piątek. Jo w przeszłości grał tu bardzo dobrze, przed rokiem był w półfinale. Muszę być pewny siebie i grać agresywnie. Nie mogę być pasywny, bo zagramy na mączce - analizował czwarty obecnie tenisista świata.
Federer jest w tegorocznej edycji zmagań w Monte Carlo katem Czechów, a Novak Djoković nie ma litości dla reprezentantów Hiszpanii. Broniący tytułu Serb w II rundzie pokonał tracąc jednego gema Alberta Montanesa i ten wyczyn powtórzył w 1/8 finału, w 47 minut ogrywając 6:0, 6:1 szczęśliwego przegranego z kwalifikacji, Pablo Carreno, który po raz pierwszy w karierze wystąpił w tak zaawansowanej fazie turnieju rangi ATP Masters 1000.
Djoković wprawdzie nie posłał ani jednego asa serwisowego, ale doskonale spisywał się przy własnym podaniu, zdobywając 28 z 34 punktów. Belgradczyk ani razu nie musiał bronić się przed przełamaniem, sam pięć razy zanotował breaka, posłał 24 winnery popełniając dziewięć niewymuszonych błędów.
W ćwierćfinale Djoković zmierzy się z kolejnym Hiszpanem - Guillermo Garcią-Lopezem. 30-latek z Albacete, mistrz ubiegłotygodniowych zawodów w Casablance, wygrał ósmy mecz z rzędu, ogrywając 4:6, 6:3, 6:1 oznaczonego "piątką" Tomasa Berdycha.
Dla Garcíi-Lópeza to dziesiąte w karierze zwycięstwo nad tenisistą z Top 10 rankingu ATP i trzecie w piątej konfrontacji z Berdychem. Awansując do ćwierćfinału Hiszpan zanotował swój najlepszy wynik w Monte-Carlo Rolex Masters i po raz drugi w karierze zagra w 1/4 finału zmagań złotej serii. Poprzednio miało to miejsce w 2010 roku w Szanghaju, gdy przegrał z Djokoviciem, z którym zmierzy się w piątek.
Monte-Carlo Rolex Masters, Monte Carlo (Monako)
ATP World Tour Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 2,884 mln euro
czwartek, 17 kwietnia
III runda gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 2) - Pablo Carreño (Hiszpania, LL) 6:0, 6:1
Roger Federer (Szwajcaria, 4/WC) - Lukáš Rosol (Czechy) 6:4, 6:1
Guillermo García-López (Hiszpania) - Tomáš Berdych (Czechy, 5) 4:6, 6:3, 6:1
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Mam nadzieje ze plecy Berdycha to nic powaznego.