Rzymianie uwielbienie dla walk gladiatorów mają głęboko zakorzenione w genach. W czasach starożytnego Rzymu była to ukochana rozrywka mieszkańców cesarstwa. Współcześni rzymianie także kochają gladiatorów, ale tych tenisowych, a areną pasjonujących bitew nie jest Koloseum, tylko kort centralny kompleksu Foro Italico.
[ad=rectangle]
W niedzielnym finale Internazionali BNL d'Italia doszło do 41. pojedynku pomiędzy Rafaelem Nadalem a Novakiem Djokoviciem, bezsprzecznie największymi gladiatorami współczesnego tenisa. Zwyciężył Serb (4:6, 6:3, 6:3), odnosząc swoje 19. zwycięstwo w karierze nad odwiecznym rywalem. Dla tenisisty z Belgradu to także czwarte zwycięstwo z Hiszpanem w 17. konfrontacji na korcie ziemnym, 15. w 26. pojedynku w turniejach rangi ATP Masters 1000 (włącznie z Finałami ATP World Tour) oraz drugie w czwartym starciu w Rzymie, w tym drugie w meczu tytuł w Internazionali BNL d'Italia.
Jednak Djoković rozpoczął niedzielny pojedynek, jakby myślami był przy poszkodowanych przez straszliwą powódź, jaka nawiedziła jego ojczyznę. Serb, który przed meczem apelował o pomoc dla swoich rodaków, niemal całkowicie oddał pole Nadalowi, a hiszpański arcymistrz kortów ziemnych jak mało kto potrafi takie sytuacje wykorzystywać.
Już w trzecim gemie Nadal wyszedł na prowadzenie z przełamaniem. W piątym podwoił przewagę, wykorzystując kolejnego break pointa. Dopiero wówczas Serb zmobilizował się do lepszej gry. Wicelider rankingu ATP w szóstym gemie uzyskał przełamanie posyłając znakomity bekhend po krosie - zagranie, jakie jest mu niezwykle potrzebne w meczach z Nadalem, a które nie funkcjonowało w pierwszym secie tak, jakby Nole sobie tego życzył.
Rozstawiony z numerem drugim Djoković odrobił stratę jednego breaka, mógł także odrobić i drugie przełamanie, lecz w ósmym gemie Nadal w mistrzowskim stylu wyszedł ze stanu 0-40 i utrzymał własne podanie. Ostatecznie Serb pierwszą partię przegrał, ale wysłał jasny sygnał Nadalowi, że w kolejnym już nie pójdzie mu tak łatwo.
I tak też było w istocie. Druga odsłona niedzielnego widowiska została totalnie zdominowana przez mistrza rzymskiej imprezy z lat 2008 i 2011. Djoković, jedyny obok Nadala tenisista, który od 2005 roku święcił triumf w tym turnieju, wyraźnie poprawił dwa kluczowe elementy swojej gry - bekhend, dzięki któremu wywierał olbrzymią presję w wymianach na rywalu, oraz return.
Serb przełamanie wywalczył w drugim gemie drugiego seta, gdy przy break poincie popisał się kosmicznym minięciem z bekhendu. Następnie utrzymał własne podanie "na sucho" na 3:0. Mógł to samo uczynić w piątym gemie, ale choć prowadził 40-0, oddał serwis.
Djoković nie ukrywał niezadowolenia takim obrotem spraw, lecz złość nie trwała długo, bo natychmiast znów był na prowadzeniu z przełamaniem, gdy w szóstym gemie Nadal przy break poincie popełnił podwójny błąd serwisowy. Serb podwyższył prowadzenie na 5:2, a seta zamknął wynikiem 6:3.
Jednak to wciąż Nadal był w lepszej sytuacji, bowiem dziesięć ostatnich spotkań pomiędzy tymi tenisistami wygrywał ten, który zapisał na swoim koncie pierwszego seta. Djoković nie chciał o tym pamiętać, żwawo ruszył do natarcia i w gemie otwarcia trzeciej partii wywalczył przełamanie.
Broniący tytułu Nadal nie miał pomysłu, jak przeciwstawić się Serbowi. W trzecim gemie stanął nad przepaścią, lecz zdołał oddalić dwa break pointy. Hiszpan przegrywał, jednakże odrobił stratę w gemie szóstym, gdy przy break poincie wygrał spięcie przy siatce.
Na tablicy wyników zrobiło się 3:3 i gdy mogłoby się wydawać, że teraz obaj pokażą cały arsenał swoich najlepszych zagrań, Djoković wrzucił wyższy bieg i "odjechał" Nadalowi. Przełamanie na 3:3 było ostatnią zdobyczą Hiszpana w tym pojedynku. Od tego momentu Serb w ciągu 11 minut zdobył trzy gemy z rzędu, kończąc całe spotkanie.
Dla Djokovicia to trzeci w karierze triumf w Rzymie, 44. mistrzostwo w głównym cyklu w karierze oraz 19. w karierze, w tym trzeci w tym sezonie, tytuł w turnieju rangi ATP Masters 1000.
Natomiast Nadal rozgrywał swój 40. finał w imprezie ATP World Tour Masters 1000 i poniósł 13. porażkę oraz grał w swoim 91. meczu o tytuł w głównym cyklu (bilans 63-28). Dla Hiszpana to również czwarty z rzędu przegrany mecz z Djokoviciem, ale pierwszy od finału US Open 2013, w którym ugrał seta.
Drugi z rzędu tytuł w turnieju rangi ATP Masters 1000 wywalczyli Daniel Nestor i Nenad Zimonjić. Kanadyjsko-serbska para, która przed tygodniem okazała się najlepsza w grze deblowej w Madrycie, w finale w Rzymie wygrała 6:4, 7:6(2) z Feliciano Lopezem i Robinem Haase, tym samym zdobywając swoje 27. wspólne mistrzostwo w głównym cyklu. Dla Nestora to trzeci w karierze triumf na Foro Italico (poprzednio triumfował w latach 1997 i 2006 z Markiem Knowlesem), zaś Zimonjić zdobył trofeum w stolicy Włoch po raz drugi. Z pierwszego, wywalczonego razem z Fabrice'em Santoro, mógł się cieszyć w 2007 roku.
Internazionali BNL d'Italia, Rzym (Włochy)
ATP World Tour Masters 1000, kort ziemny, pula nagród 2,884 mln euro
niedziela, 18 maja
finał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 2) - Rafael Nadal (Hiszpania, 1) 4:6, 6:3, 6:3
finał gry podwójnej:
Daniel Nestor (Kanada, 6) / Nenad Zimonjić (Serbia, 6) - Robin Haase (Holandia) / Feliciano López (Hiszpania) 6:4, 7:6(2)
Jesteśmy na Facebooku. Dołącz do nas! Na Twitterze też nas znajdziesz!
Za Czytaj całość
Za Czytaj całość
Cieszę się, że Novak wygrał, bo był lepszy dzisiaj.
Po kontuzji nadgarstka nie ma śladu,a to cieszy, bo mogliśmy oglądać dzisiaj piękny tenis.
Jak to określa Lorek: nadzwyczMyślę, że mimo wszystko to jest dobry prognostyk przed RG. Czytaj całość